Staram się dodawać nowe posty w niedziele. Staram się.



Zakończono tłumaczenie No.6.


Dziękujemy za wszystkie podziękowania. To był miły rok z hakiem. I późniejszy rok. I chyba jeszcze jeden. Te dwa późniejsze składały się z czytania Waszych komentarzy. I tak dzięki.

(Do pań profesor jeśli przypadkiem odwołam się do tego na maturze: przepraszam, ja naprawdę tłumaczyłam to w gimnazjum. Ale prawdziwa książka istnieje. Obiecuję.)


Wszystkie rozdziały można znaleźć w zakładce ,,No.6''/,,No.6 Beyond''.


Kup powieść i mangę w oryginale, wspomóż panią Asano.


Tłumaczenie: Kuroneko
Korekta: Ayo, Dżun

czwartek, 22 listopada 2012

Tom IX: Rozdział 2; Część II


((Przesadziłam z tym kwadransem. Nasza podróż dziś naprawdę dobiega końca. Pożegnanie w epilogu. Tymczasem soundtrack do posłuchania podczas najłzawszej sceny (i przez najłzawszą mam na myśli jedynie pożegnanie Shiona z Nezumim, akcja na początku to co innego, włączcie sobie od gwiazdek w połowie rozdziału), polecany przez Dżun (a konkretnie początek soundtracku jest polecany): https://www.youtube.com/watch?v=qoUJW4qWA0k ))




 – To co mamy zrobić? – zapytał z tłumu słaby głos. Należał do kobiety. – Powiedz nam, co mamy teraz zrobić?

 – Poczekać. – Odpowiedział Shion.  – Zaczekajcie jeszcze tylko chwilę, a to wszystko się skończy. Nikt nie będzie już musiał umierać.

„Powiedział, że mamy czekać”.

„Więc po prostu tu zaczekamy”.

„Przez jakieś pół godziny”.

Tak jak bryza tworzyła maleńkie fale na tafli jeziora, cisza rozeszła się wśród tłumu. Wszyscy zaczęli po kolei siadać tam, gdzie stali. Ci na placu również rozkładali się na ziemi, przyciskając kolana do piersi.

 – Dziękuję wam wszystkim. – Shion zwrócił się również do ogłuszonego mężczyzny z megafonem, stojącego przed nim. – Tobie też, Yoming. Zaczekaj tu.

Yomingowi zabrakło słów.

 – Idę przodem. – Nezumi zaczął biec, mijając plecy Shiona.

 – Jakim cudem ty… - wymamrotał Yoming, wpatrując się w Shiona.

Nikogo nie było przed gabinetem burmistrza. Prawdopodobnie strażnicy także zdążyli już uciec. Miejsce, które niegdyś było najwygodniejszym i najbezpieczniejszym w No.6, stało się teraz niezmiernie niebezpiecznym polem bitwy.

Shion zapukał do drzwi.

 – Proszę – odpowiedział przez interkom zza drzwi spokojny głos.

Drzwi rozsunęły się bezdźwięcznie.

Pokój był ciepły, cichy i luksusowy. Burmistrz stał przed szerokim biurkiem niedaleko ściany. Był znacznie drobniejszy, niż Shion sobie wyobrażał. A do tego młody.

„Ten człowiek… rządzi No.6”.

Za burmistrzem widać było skórzaną sofę, na której siedział inny mężczyzna. Miał biały fartuch laboratoryjny. Jego szyja wygięła się pod dziwnym kątem, a ramiona zwisały bez życia. Włosy zbielały na oczach Shiona, usta zaś pozostały otwarte, zaczerpnąwszy już swój ostatni oddech. Ząb wypadł z nich, lądując na podłodze.

 – Ach…

U podstawy szyi mężczyzny siedziała osa, poruszająca żywo czułkami.

 – Nowonarodzona – wyszeptał burmistrz. Brzmiał jak ktoś, kto nie chciał obudzić śpiącego dziecka. – Nawet ja nie miałem pojęcia, że rozwijała się w jego ciele. Ale wydaje mi się, że to on był najbardziej zaskoczony. Umarł jeszcze zanim się z tego otrząsnął. „To niemożliwe”… - Burmistrz uśmiechnął się blado. – Takie były jego ostatnie słowa. „To niemożliwe”. Hah, musiały minąć dekady, odkąd ostatnio powiedział coś takiego. Wierzył, że wszystko na świecie da się wyjaśnić nauką.

 – Burmistrzu. Proszę otworzyć okno. Musimy użyć balkonu.

 – Co macie zamiar zrobić?

 – Chcemy porozmawiać z Elyurias. Musimy się z nią spotkać, to pilnie.

 – Wy, dzieciaki, wiecie o Elyurias?

 – Tak.
Burmistrz przenosił wzrok z Shiona na Nezumiego.

 – Okno, mówicie… - mruknął, wciskając przycisk na biurku. Okno otworzyło się powoli.

 – Nezumi.

 – Tak.

Nezumi wyszedł na balkon. Wiatr uderzał go prosto w twarz, bawiąc się jego włosami.

Wraz z nim popłynęła piosenka.

Wiatr kradnie dusze, ludzie skradają serca.
Zatrzymajcie tu wszystko
i żyjcie w tym miejscu.
Niechaj w waszych ramionach odnajdę ukojenie.
Ach, duszo ma, me serce, o miłości i nadziei.
Powróćcie do mnie
i odnajdźcie ukojenie.

Śpiew Nezumiego zdawał się pływać w powietrzu, docierając do każdego krańca placu – każdego krańca No.6. Ludzie siedzieli nieruchomo, słuchając jak w transie.

Jakby jego głos naprawdę kradł dusze i odbierał serca.

„Safu”.
– Shion przemówił do dziewczyny w swoim sercu. „Tylko raz – tylko raz jeszcze daj mi się przekonać, jaka jesteś silna. Przekaż tę pieśń Elyurias. Safu, proszę. Użycz nam swojej siły”.

Wiatr kradnie dusze, ludzie skradają serca.
Ale ja pozostanę.
Śpiewając.
Proszę,
poprowadź moją pieśń.
Proszę,
przyjmij moją pieśń.

„Safu”.

Wiatr się wzmógł. Nezumi się zachwiał.

 
 Ach!

Inukashi stał nieruchomo, przykuty do miejsca.

 
 C-co, do cholery…

Złoty pierścień pojawił się na niebie, na wprost przed Nezumim. Zmniejszał się, aż stał się jedynie oślepiającym światłem. Błyszczało jakby tańczyło na wietrze, po czym przybrało kształt osy.
„Minęło trochę czasu, Śpiewaku”.

 
 Rzeczywiście. – Nezumi odwrócił się, by skinąć ręką na Shiona.

„Podejdź”.

Shion wyszedł na balkon, stając za Nezumim. Tłum na placu spojrzał w górę.

 
 Elyurias. Mogę cię nazywać tym imieniem?

„Nie przeszkadza mi to. Imię nadane przez ludzi nic dla mnie nie znaczy”.

 
 Elyurias. Błagamy cię. Chcemy, żebyś dała nam jeszcze jedną szansę – tylko ten raz.
Shion słyszał bicie skrzydeł. Cztery przeźroczyste błony błyszczały, smagając powietrze.

 
 Proszę, nie skreślaj jeszcze ludzi. Daj nam jeszcze jedną szansę, Elyurias.

„Głupie kreatury”.

„Stworzenia pełne arogancji i kłamstw”.

„Mówicie, że mam wam uwierzyć?”


 
 Ludzie są w stanie zarówno podtrzymywać ideały, jak i przyssać się do zniszczenia. Są tacy, którzy będą wspinać się po władzę, i tacy, którzy wolą iść z prądem. Jednak są również ludzie, którzy tworzą idee dla innych, walczą z własną głupotą, kłamstwem i arogancją. Elyurias, wysłuchaj naszych błagań. Uwierz w nas, jeszcze tylko jeden raz.

„Czy ty również sobie tego życzysz, Śpiewaku?”

Nezumi kiwnął lekko głową.

„Jako jeden z Ludzi Lasu, uwierzysz w mieszkańców No.6?”

 
 Nie uwierzę w ludzi z No.6. Jedynym, w którego wierzę, jest on. Nie, inaczej. To nie tak, że w niego wierzę. Po prostu…
„Po prostu?”
  Chcę zobaczyć, kim stanie się Shion. Chcę zobaczyć, jaki świat zbuduje na ruinach No.6. Chcę na własne oczy zobaczyć, co zrobi.

„Chcesz zobaczyć?”.
  O Panie – Boże Lasu, nie jesteś wszechmocny. Nie potrafisz zobaczyć wszystkiego. Nie możesz przewidzieć, czy stworzy przyszłość inną niż No.6, czy pójdzie śladami jego stwórców. To coś, co chciałoby się sprawdzić, czyż nie? Jak nisko ludzie upadną? A może podniosą się, zapobiegając kolejnemu upadkowi? Zobaczyć, gdzie to ich zaprowadzi – to tylko kolejna z rozrywek. Wydaje mi się, że oceniasz książkę po okładce, patrząc na ludzi pod kątem przypadku No.6.

„Maleńkie niemowlę, które pamiętam, wyrosło na zuchwałe dziecko”.
  Ludzie dorastają. Na lepsze czy gorsze.

„Śpiewaku, jesteś pewien? Dlaczego nie chcesz już nienawidzić No.6?”
  No.6 już nie istnieje. I to dzięki tobie. Ale gdyby na jego miejscu pojawiło się kolejne, znienawidziłbym je sercem i duszą, poprzysięgając mu kolejną wojnę.
Antenki Elyurias poruszyły się na prawo i lewo. Zsypał się z nich złoty proszek.

„Shion”.

 
 Tak?

„Mam dla ciebie wiadomość od Safu. Mówi: „Zostawiam wszystko w twoich rękach”.

„Wszystko w twoich rękach”
– te same słowa usłyszał od doktora, gdy ten był na łożu śmierci. Shion zacisnął dłoń w pięść, po czym kiwnął głową.

 
 Proszę, przekaż Safu, że dostałem jej wiadomość. I powiedz jej, proszę, że nigdy jej nie zapomnę, tak długo, jak będę żył.
„Rozumiem”.

„Pozwólcie mi więc…”


 
 Elyurias, zaczekaj! Proszę, dla nas…

„Tylko raz. Ten jeden raz, Shion”.

Złote światło zniknęło. Wiatr ustał.

Shion wrócił do środka, by zatonąć w dywanie na podłodze.

 
 Nareszcie koniec.

 
 Koniec? To dopiero początek, Shion. Twoja walka ledwie się zaczęła i nie będzie należała do prostych.

 
 Nezumi…

 
 Jakim światem zastąpisz No.6? Uda ci się zbudować prawdziwe miasto, w którym ludzie będą mogli żyć zwyczajnym, szczęśliwym, ludzkim życiem – nie jakąś plastikową metropolię, noszącą maskę utopii? Shion, twoja walka dopiero się rozpoczęła. Jeszcze niczego nie skończyłeś. Ten, którego koniec nadszedł, to...

Nezumi odwrócił się, by spojrzeć na burmistrza.

  Wiem. – Mężczyzna usiadł w fotelu, zamykając cicho oczy. – Mógłbym was przeprosić? Chciałbym być teraz sam.

 
 Będziesz się zastanawiać, co ze sobą zrobić, burmistrzu? – burknął Rikiga.

 
 To już postanowione. Zakończę własną historię. Więc, proszę, gdybyście byli tak mili...

 
 Chodźmy. Każdy zasługuje na spełnienie ostatniego życzenia. – Nezumi ruszył w stronę drzwi.

 
 Jestem wam wdzięczny. – Burmistrz uniósł dłoń. 

Drzwi zamknęły się.

Niemal w tym samym momencie rozległ się strzał. Rikiga powoli pokręcił głową.

Hamlet zapiszczał z kieszeni Shiona.

Pii, pii, pii! 


***


Błękitne niebo.

Rozciągało się ono krystalicznie czyste ponad niewielkim wzgórzem w Północnym Bloku.

  Ładna pogoda. Doskonała na podróż. – Wiatr rozwiewał włosy Nezumiego, gdy ten przeczesywał je dłonią.

  Shion, tutaj wystarczy. Nie musiałeś wychodzić, żeby się ze mną pożegnać.

  …A więc odchodzisz?

  Muszę.

  Kiedy wrócisz?

 
 Wrócę? Nie mam dokąd wracać. 

 
 Nezumi, czy mogę… mogę iść z tobą?

 
 Ty i ja jesteśmy inni. Ja wędruję; ty się osiedlasz. Do tego to się sprowadza. Jeśli do siebie nie pasujecie, nie możecie razem żyć. Powinieneś już to wiedzieć.

Nezumi ogarniał spojrzeniem krajobraz przed nim.

Było tam niegdyś miasto zwane No.6. Z miejsca, w którym stał, nie wyglądało inaczej niż zwykle.

 
 Shion.

 
 Co?

 
 Ty płaczesz?

 
 Nie no… proszę cię, nie jestem dziewczyną…

 
 Boję się ciebie.

 
 Co?

 
 Po prostu nadal nie potrafię dojrzeć, co w tobie siedzi, to wszystko. Jesteś zagadką. W Ratuszu w dwie sekundy udało ci się uspokoić tłum rozwścieczonych ludzi, a jednak teraz płaczesz jak dziewczyna. Możesz być jednocześnie niesamowicie bezlitosny, odważny i szlachetny. A wszystko to składa się na to, kim jesteś, prawda? Nie rozumiem tego i to tak mnie przeraża. Może za jakiś czas nie byłoby złym pomysłem wpaść i popatrzeć… tak, zobaczyć, kim się stałeś. No i trudno się oprzeć babeczkom twojej mamy. Chociaż nie spodziewałem się, że przytuli mnie, jak tylko mnie przedstawisz.

 
 Nezumi...

Shion złapał ramię Nezumiego. Czuł, że więcej już nie zniesie.

 
 Zostań, Nezumi. Chcę przy tobie być. Chcę, żebyś ty był obok. To moje jedyne życzenie.

 
 Nie spełni się.

 
 Dlaczego?

 
 Ile razy mam ci jeszcze powtarzać? Musisz tu zostać. Masz zadanie do wykonania.

 
 Mogę po prostu pozwolić komuś innemu…

 
 Nie możesz pozwolić nikomu innemu tego zrobić. Shion, to twoja robota. Zapomniałeś już, co obiecałeś Safu? Co z ostatnimi słowami doktora? Powiedziałeś, że to zrobisz. Shion, nie uciekaj. Czeka na ciebie własna walka. Masz tu coś do zrobienia. Nie możesz się od tego odwrócić.

Shion wbił wzrok w stopy.

Zacieśnił uścisk wokół ręki Nezumiego.

„Wiem. Rozumiem. Ale…”

 
 Nezumi, bez ciebie świat jest dla mnie niczym. Rozumiesz to? Niczym. 

Palec wsunął się pod jego podbródek, by unieść go w górę.

Widział przed sobą jedynie parę ciemnoszarych oczu.

 
 Nie posłuchasz, moje uparte dziecko? Zachowuj się, jak na twój wiek przystało. – Rozbrzmiał kobiecy głos z nutą delikatnego śmiechu.

 
 Nezumi, mówię poważnie…

Ich usta złączyły się w gorącym, a zarazem łagodnym, pełnym pasji pocałunku. 

 
 To był… pocałunek na pożegnanie?

 
 Przysięga. – Uśmiechnął się Nezumi. – Jeszcze się spotkamy, Shion.

Nezumi odwrócił się od niego. Hamlet i Cravat wskoczyli na jego ramię, piszcząc do siebie nawzajem.

Pii-pii-piii. Pii-pii-piii.

Wiatr zadął.

Chmury powoli poruszały się po niebie.

Sylwetka Nezumiego stawała się mniejsza i mniejsza.

Ani razu się nie obejrzał.

 
 Nezumi. – „Nigdy nie dowiedziałem się, jak ma na imię. Ale… chyba nie muszę wiedzieć”.

Dla Shiona, Nezumi zawsze był Nezumim. W swojej jednej, niezastąpionej osobie.

„Nezumi, będę czekał. Nieważne ile lat to zajmie, nieważne jak bardzo się zestarzeję, będę na ciebie czekał, właśnie w tym miejscu”.

Ten, który wędruje, i ten, który się osiedla – ich ścieżki miały jeszcze się spleść. A wtedy, Shion nie pozwoliłby mu już odejść tak łatwo.

„Nezumi, będę na ciebie czekał”.

Wiatr zadął.

Promienie słońca spłynęły w dół – na Shiona; na miasto, mające powstać z popiołu; na ślady Nezumiego.
Światło spływało w dół, pochłaniając wszystko.


==Koniec rozdziału 4== 

16 komentarzy:

  1. Nie potrafię nic napisać, narazie po prostu dziękuję! *beczy*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję nie wiem jak mam opisać moje uczucia w tym momencie więc po prostu dziękuję za wszystko. Będzie mi brakować tego czekania na czwartki i czytania w łóżku z laptopem. Dziękuję jesteście najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co teraz napisać, ale czuję że muszę, bo pomimo tego że rzadko komentowałam to zawsze byłam z wami. I chciałam ... podziękować. Z całego serca chciałam wam podziękować.
    Po prostu..
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje, jestem wdzięczna za waszą prace. To już koniec... *beczy*

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz komentuję, chociaż zachwycam się historią chłopaków od początku. Dziękuję za waszą pracę dziewczyny, dzięki wam można było zapomnieć o problemach i troskach czytając No. 6

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że dziękujesz. Ale nie martw się - w końcu jeszcze No.6 Beyond przed tobą >D Nie musisz jeszcze używać czasu przeszłego :D

      Usuń
  6. Tak, wiem, że nie ma szans żebyś zobaczyła ten komentarz, ale mimo to czuję, że muszę to napisać. DZIĘKUJĘ. Dziękuję tobie tłumaczko i obu korektorkom za pracę i poświęcenie, które w to włożyłyście i że pozwoliłyście mi przeczytać No. 6 w formie książki, ponieważ bardzo mi na tym zależało.

    Szczerze mówiąc twój styl mnie wciągnął. Pochłonęłam całe 9 tomów w zaledwie 4 dni, co, jak na mnie, jest prawdziwym wyczynem. Nie komentowałam wcześniejszych rozdziałów, bo chciałam zachować wszystko na koniec, ale teraz, gdy to piszę to całkiem nie pamiętam co chciałam jeszcze powiedzieć xD

    Na koniec powiem jeszcze, że nie takiego końca się spodziewałam i gdy myślę, że pozostały mi już tylko fanfiki to aż dostaję dreszczy. Dzisiaj przeczytam No. 6 Beyond i niestety to już naprawdę będzie koniec, bo i anime i manga już za mną. Ale Nezumi, którego kocham od początku i Shion, którego polubiłam dopiero potem na zawsze pozostaną w moim sercu <3

    Więc jeszcze raz i z głębi swojego małego serduszka
    DZIĘKUJĘ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (W pierwszym momencie myślałam, że mi się przywidziało, ale nie! Oto po niemal czterech miesiącach nowy komentarz! Ha! Ktoś to jeszcze czyta!) Dziękuję za podziękowania w imieniu ekipy i dziękuję że poświęciłaś czas żeby zostawić wiadomość, i dziękuję, że w ogóle przeczytałaś wszystko.

      Wszyscy nadal mamy cichą nadzieję na No.6 2, ale nie mów nikomu, że to powiedziałam, bo to ja zazwyczaj wyrywam innym nadzieje z rąk i rzucam nimi o beton rzeczywistości. To by mi zniszczyło image.

      Poza tym, jak napisano tam u góry po prawej stronie, widzę każdy komentarz. Zawsze. Każdy. Nic mnie nie zatrzyma. No.6 mogło się skończyć, ale obsesja pozostanie i mam nadzieję, że i tobie, droga czytelniczko, pozostanie na długo. uwu

      Usuń
  7. Ja Wam także dziękuję. Całe 2 i pół dnia siedzę tutaj i czytam wasze małe arcydzieło. DZIĘKUJE SOŁ MACZ ;3
    Boże, to już koniec? Jeszcze tylko epilog i Beyond mi zostały do przeczytania.
    Zawsze będę pamiętać o Shionie, którego pokochałam od samego początku *łzy lecą strumieniami*
    Szacuneczek dla Was! Wszyscy się zachwycają Waszą pracą, włżyłyście w to dużo czasu i poświęcenia.
    End

    OdpowiedzUsuń
  8. To już koniec..?
    Naprawdę koniec?
    (Zjadło mi komentarz pod ostatnim rozdziałem.. nie ma go).

    Aż nie wiem, co powiedzieć. Wiem, że jest jeszcze epilog. Ale.. uch.. Tak, włączyłam sobie soundtrack z anime i lepiej się przeżywa to co się czyta. Pasowało. Ale spowodowało, że jest jeszcze smutniej.

    Nie chcę się rozstawać z chłopakami. Czemu muszę się tak zżywać z postaciami..? I potem trochę boli jak się kończy.

    Ja też kochałam Nezumiego od początku. Jest takim moim osobistym ulubionym typem postaci męskich. A Shiona zaczęłam doceniać stopniowo, w powieści dużo bardziej niż w anime. Uwielbiam teksty Inukashi i ich kłótnie z Rikigą. Wkurzała mnie Karan, ale żałuję, że nie została opisana scena jej spotkania z Shionem i Nezumim. Chyba zwłaszcza z Nezumim. Chciałam zobaczyć jej reakcję, gdy go poznała. I te jej babeczki, które mu smakowały. To takie piękne :D
    Nie będę tęsknić za Safu, choć podoba mi się takie zakończenie.

    Jej, No.6 dobiega końca... Jeszcze Beyond przede mną.

    Dziękuję Wam, dziewczyny, za tłumaczenie i korektę ^^ Wspaniała robota, ale wiem, że miałyście z niej dużo radości. Jak my z czytania.
    Nie wiem, czy jeszcze którakolwiek z was tu zagląda, bo blog wydaje się być zawieszony. Oby nigdy nie został usunięty!

    Pozdrawiam was serdecznie :)

    Alys

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedno słowo. Arigato T.T

    OdpowiedzUsuń
  10. Po raz kolejny ta historia została opowiedziana, i choć słyszałam ją już wielokrotnie, to po raz kolejny wywołała we mnie uczucie pustki, bólu i tęsknoty.
    A teraz pozwólcie mi pójść gdzieś w kąt i poryczeć po raz setny :')
    Dziękuję, dziewczyny, jesteście wielkie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Eru.. Mam tak samo, chociaż z każdym kolejnym razem czuje cos innego im starsza jestem tym inaczej odbieram poszczególne monologi Nezumiego, rozdziały i to co między wierszami siedzi, ale mimo to koniec jest zawsze taki sam, okropnie bolesny... Za to chyba właśnie kocham No.6. Ja nie moge zrozumieć ze nie ma tego wydanego w Polsce, chociaż jest tak genialne tłumaczenie pewno opłakane godzinami pracy... Nie wiem jak za nie dziękować nawet.

    Werka

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyny, jesteście po prostu świetne! Serdecznie wam dziękuję za tłumaczenie i korektę. ;) Jestem zbyt leniwa by zostawić komentarz pod każdym rozdziałem, więc chciałam napisać coś od siebie na sam koniec. Widać, że dużo z siebie dałyście, dzięki wam kilka otaczków mogło z uśmiechem na ustach przeżyć kolejny czwartek, a teraz spędzić kilka cudownych dni.
    ~Nagasse

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam całość w 2 dni... I tak normalnie czytam.... A tu koniec... Poryczalam się... Nigdy wcześniej nie płakałam tak ze coś się skończyło.... Wielkie podziękowania. Jesteście wielkie. Naprawdę. Kocham was .

    OdpowiedzUsuń
  14. Minęło już tyle czasu od zakończenia tłumaczenia tej powieści, że mój komentarz najprawdopodobniej nie zostanie przeczytany przez autorki, ale mimo wszystko chciałabym Wam z całego serca podziękować za przetłumaczenie tego! Jesteście naprawdę, naprawdę niesamowite, aż brak mi słów :P Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń