Wciąż jeszcze o nich pamiętam.
Kroniki ich żyć są prawdopodobnie
jedynymi wartymi opowiedzenia.
Kroniki ich żyć są prawdopodobnie
jedynymi wartymi opowiedzenia.
* * *
Możemy znów w pełni uwierzyć w ludzi?
* * *
Pozwólcie, że przekażę wam opowieść. Znaną mi opowieść. Opowieść?
Nie... ludzie pewnie nazwaliby ją raczej rzeczywistością. Uznaliby ją za
prawdę, wyrytą w historii ich gatunku.
Jednak dla mnie cała ta historyczna plątanina nie jest niczym innym
jak tylko zwykłą opowieścią. Czasem komedią, czasem tragedią; chwilami
przewidywalną, chwilami męczącą - nic tylko iluzje.
Tak, ludzie zawsze są tylko aktorami głupoty.
Odstawiają farsy, tańcząc na litości własnej chciwości, miłości i
emocjach. Są głupcami, ignorantami, skąpcami... Niszczą to, co zbudowały ich
własne dłonie. Chcą rządzić innymi, stając się jedynymi panami całego świata.
Ciekawe dlaczego?
Dlaczego tylko ludzie nie potrafią żyć w zgodzie z prawami natury,
pozostawić wszystkiego tak, jak być powinno? To takie dziwne stworzenia.
W historii, którą mam zamiar wam opowiedzieć, główny bohater również
jest człowiekiem... nie. Głównym bohaterem jest właściwie miasto.
Miasto-państwo. Ludzie nazywali je No.6. Słyszeliście kiedyś już może tę nazwę?
Nosiło ją najpiękniejsze, a zarazem najstraszniejsze dzieło ludzkich rąk. Warte
głównej roli w farsie, jak sądzicie?
Jednak... to dziwne, ale z jakiegoś powodu czuję jakiś rodzaj miłości
do tego miasta, do No.6. Ujęła mnie zarówno jego baśń, jak i dusze jej bohaterów. Czy to sprawia, że mam ,,duszę''?
Znam dwójkę młodych chłopców.
Noc i dzień; światło i ciemność; ziemia i wiatr; ten, który obejmuje
wszystko, i ten, który próbuje wszystko odrzucić. Są tacy różni, a zarazem tak
podobni. Obaj głęboko zaplątali się w historię No.6. Ich życia splotły się z
miastem.
Co? Kiedy to było, pytacie?
Kto wie. Zdaje się jakby to było wczoraj, a jednocześnie jakby minęło
już tysiąc lat. Nie odczuwam czasu w ten sam sposób co ludzie.
Nie czuję żadnej różnicy między momentem, a wiecznością.
Jednak wciąż o nich pamiętam.
Czasem czuję, że kroniki ich żyć są prawdopodobnie jedynymi wartymi
opowiedzenia.
A teraz podejdźcie tu.
Opowiem wam historię.
Historię dwóch chłopców i No.6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz