Staram się dodawać nowe posty w niedziele. Staram się.



Zakończono tłumaczenie No.6.


Dziękujemy za wszystkie podziękowania. To był miły rok z hakiem. I późniejszy rok. I chyba jeszcze jeden. Te dwa późniejsze składały się z czytania Waszych komentarzy. I tak dzięki.

(Do pań profesor jeśli przypadkiem odwołam się do tego na maturze: przepraszam, ja naprawdę tłumaczyłam to w gimnazjum. Ale prawdziwa książka istnieje. Obiecuję.)


Wszystkie rozdziały można znaleźć w zakładce ,,No.6''/,,No.6 Beyond''.


Kup powieść i mangę w oryginale, wspomóż panią Asano.


Tłumaczenie: Kuroneko
Korekta: Ayo, Dżun

czwartek, 14 marca 2013

Dni Nezumiego: Część 2


Kontynuacja części 1.


Algi poderwały się nagle. Gwałtownie, niczym młode drzewko rzucane na silnym wietrze.
Niespokojny ruch.
Srebrna ryba wypłynęła nagle z kępy glonów, tnąc wodę przed sobą. Przez krótki moment Nezumi widział dokładnie jak połyka połowę mniejszej rybki. Drapieżnik i ofiara. Jedzący i zjadany.
Wszystko to trwało zaledwie moment. Algi szybko powróciły do poprzedniego stanu, a ryba zmierzała spokojnie naprzód, jakby nic się nie stało.
Nezumi znalazł na dnie błękitny kamień. Podniósł go bez wahania. Kamień ten nie był ani specjalnie piękny, ani błyszczący. Ot szorstki i pozbawiony kształtu.
Oddech uwięziony w gromadzie bąbelków uciekł spomiędzy jego warg. Nagle nie mógł już oddychać. Wiedział, że tylko we śnie człowiek, taki jak on, mógłby pozostać pod powierzchnią na dłużej.
Nezumi wyciągnął ręce, płynąc ku górze.
Słońce wyjrzało zza chmur, a powierzchnia lśniła bielą. Czarny cień przecinał lustro wody. Rzucało je powalone drzewo. Pień zwisał w połowie nad źródłem, a korzenie wystawały znad ziemi. Nezumi złapał jedną z gałęzi i podciągnął się na niej. Woda spłynęła po jego uszach, a włosy przylepiły się do szyi i ramion. Wypuścił resztki powietrza i napełnił płuca nowym.
Część korzeni drzewa nadal tkwiła w ziemi i dzięki temu konary wciąż chronił gąszcz liści oraz wystających na wszystkie strony gałązek. Nezumi, przerzuciwszy nogę przez pień, wziął kolejny oddech. Nie spodziewał się w tym miejscu drzewa takich rozmiarów. Ta niezwykła oaza rzeczywiście kryła w sobie niezliczone skarby.
Nagle kątem oka dostrzegł ruch. Dokładnie tam, gdzie zostawił swoje rzeczy. Ruchomy cień wyglądał na człowieka.
Pii, pii!
Pii, pii, pii!
Myszy piszczały zacięcie. Obnażały kiełki na podejrzany ludzki cień tuż przed nimi.
 — Ał! Przestań! Ała! — krzyczał głos. Należał do mężczyzny. — Boże, skąd tu te cholerstwa? Spadać! No już! Przestańcie mnie gryźć! Cholera, usmażę każde z was i zjem. Ał, moje ucho!
Najwyraźniej myszy zdążyły przypuścić atak. Mężczyzna jęczał coraz głośniej.
 — Ał, ał, ał! Cholera, wy małe...!
Próbował uciec, pozostawiając za sobą jedynie przekleństwa. Zamachnął ramieniem, próbując pozbyć się myszy. W dłoni ściskał rzeczy Nezumiego.
Nezumi stanął na powalonym pniu z kamieniem w ręku.
 — Hej, panie złodzieju!
Mężczyzna podskoczył, odwracając się w jego stronę. Nezumi zamachnął się i rzucił kamień prosto w jego twarz, zrzucając się tym samym z drzewa do wody. Podpłynął do brzegu.
Niedoszły rabuś klęczał na trawie, ukrywając twarz w dłoniach. Spomiędzy jego palców wypływała krew. Hamlet i Cravat wskoczyli na ramię ubierającego się w pośpiechu Nezumiego.
Myszy przekrzykiwały się nawzajem, jakby próbowały wszystko mu opowiedzieć.
 — Wiem przecież, widzę, widzę. Odwaliliście kawał dobrej roboty — Nezumi pogłaskał palcem ich maleńkie główki. Cravat zanurkował do jego kieszeni, a Hamlet usadowił się na głowie swojego pana.
 — Uh... boli! Moje oczy... Oślepłem! Pomocy! — Mężczyzna zamachał w powietrzu zakrwawioną dłonią.
 — Celowałem w środek czoła, a cel mam dobry. Jeszcze nigdy nie spudłowałem. Powiem nawet, że zupełnie nic ci nie zrobiłem.
Klęczący człowiek spojrzał na Nezumiego, nie odrywając dłoni od czoła.
 — To ma być nic?! — zapytał z niedowierzaniem.
 — No raczej. Mogłem wbić ci ten kamień głębiej. Widzisz, okazałem złodziejowi litość. Powinieneś być wdzięczny.
Mężczyzna zdjął rękę z twarzy. Krew wypływała z rany na środku czoła, spływając w dół po skórze.
 — Ty to nazywasz „nic”?
 — Oczywiście. Mózg i czaszka cała. Tylko małe skaleczenie. Powiedziałbym nawet, że to dość pobłażliwa kara dla złodzieja.
 — Och, dziękuję — usłyszał przesiąkniętą sarkazmem odpowiedź. — Na pewno sprawdzę jeszcze w szpitalu czy z tym mózgiem w porządku. O boże, jak boli! Kłuje jak cholera! — Jęczał mężczyzna, obmywając twarz. Wyciągnął z bawełnianej torby, którą niósł na plecach, szereg butelek wypełnionych różnokolorowymi płynami. Umiejętnie zmieszał ze sobą kilka z nich, tworząc liliową miksturę, którą nałożywszy na szmatkę i przycisnął do rany.
 — Hmm, to powinno wystarczyć. Przestanie krwawić do jutrzejszego poranka. — Człowiek uśmiechnął się, zawinąwszy materiał wokół czoła. Był opalony, a wokół jego ust i oczu widniały głębokie zmarszczki. Wśród poczochranych włosów przebijały się siwe kosmyki. A jednak głos i spojrzenie miał żywe, można nawet powiedzieć — młodzieńcze.
Jego wiek pozostawał więc zagadką. Nezumi nie potrafił stwierdzić, czy ma do czynienia z młodym, czy starym człowiekiem, ale złodziej wciąż pozostawał złodziejem.
 — Powiem ci coś, chłopcze... — Gdy mężczyzna włożył już butelki z powrotem do torby, odwrócił się do Nezumiego i zaczął mówić z uśmiechem. Jego ton przywodził na myśl nauczyciela, opowiadającego uczniom o nauce, jaka jeszcze ich czeka.
 — Teraz jak ci się przyglądam, widzę, że niezła z ciebie piękność. A taka piękność nie powinna pływać nago w miejscu jak to. Niebezpiecznie tu — pełno włóczęg i innych typów spod ciemnej gwiazdy. Pływać sobie tak bez ani kawałka szmaty, pod którą można się ukryć — jesteś jak słodka owieczka, która zaplątała się pomiędzy wilki. Trzeba uważać, chłopcze, uważać.
 — Dziękuję, nie spodziewałem się wykładu od złodzieja. Dobrze wiedzieć, że nawet nie wiesz, co to skrucha, staruszku.
 — Staruszek? Nazywasz mnie staruszkiem?
 — No chyba nie siebie, prawda? Ani ze mnie starzec, ani złodziej.
Mężczyzna zamrugał. Dwa razy. Trzy. Cztery. Gdy przestał, wybuchnął śmiechem.
 — Ha ha ha! To dopiero! Ha ha ha ha! To było dobre! Ostry masz język jak na taką ładną buźkę. Ha ha ha! Ciekawy przypadek! — rechotał. — Ha...
Śmiech mężczyzny ucichł. Nezumi przycisnął nóż do jego gardła.
 — Masz naprawdę wnerwiający głos — syknął Nezumi. — Nie mógłbyś się uciszyć na mome... albo może lepiej na stałe... — wyszeptał do jego ucha, nachylając się zza niego. Nezumi wiedział doskonale, jak wielki strach siał w ludziach jego szept, gdy mieli nóż na gardle. Wiedział też jak wielką rolę odgrywał ten strach w unieruchamianiu ofiary.
Mężczyznę przeszedł dreszcz.
 — Och... nie no, czekaj chwilę. Nie musisz uciszać mnie nożem. Naprawdę, przykro mi. Przeproszę, jeśli cię obraziłem. Przepraszam.
Nezumi opuścił nóż. Człowiek przejechał dłonią po swoim gardle, poruszając ustami. Uciekło z nich długie westchnienie.
 — Boże, niecierpliwy jesteś, a nie wyglądasz. Myślałem, że będziesz miał bardziej powabne maniery.
 — Maniery zachowuję dla innych ludzi, powabniejszych od ciebie. Jesteś złodziejem. Próbowałeś się zakraść i zwędzić cudze rzeczy. Chyba bardziej zasługujesz na poderżnięcie gardła niż na moje maniery.
 — Zabiłeś w ogóle kiedyś człowieka? — Mężczyzna spojrzał na Nezumiego spod krzaczastych brwi. — Zabiłeś już kogoś tym nożem, młody?
 — Nie muszę odpowiadać złodziejowi.
 — Nie, nie zrozum mnie źle. Nie próbowałem ukraść twoich rzeczy.
Nezumi spojrzał na niego bez wyrazu.
 — Naprawdę — nalegał obcy. — Uwierz mi. Tutaj, tu masz dowód.
Włożywszy rękę do swojej torby i zaczął z niej wyjmować przeróżne przedmioty. Kilka fiolek leków, torebkę wędlin, bukłak z wodą, zawinięty w papier bochenek chleba, kostkę sera, sól kamienną i niewielką sakwę. Otworzył ją, ukazując Nezumiemu stosik złotych monet.
 — Widzisz? Wybacz, ale wiedzie mi się trochę lepiej niż tobie. Nie potrzebuję cię okradać. Mam nadzieję, że teraz już rozumiesz.
 — Ani odrobinę. — Nezumi wzruszył tylko prawym ramieniem.  — Mam gdzieś jak ci się wiedzie. Próbowałeś gdzieś odmaszerować z moimi rzeczami. Nic więcej się nie liczy. Jesteś złodziejem i nie dam ci się z tego wyłgać.
 — Chyba już nic na to nie poradzę. W takim razie ta rana... — Delikatnie dotknął swojego czoła. — ...Jest moim znamieniem Kaina. Kara już mnie spotkała, krew mi z głowy cieknie i pogryzły mnie myszy. Nie możesz po prostu uznać, że swoje wycierpiałem?
 — Wygodne te twoje założenia, nie sądzisz? — Nezumi przerzucił swój bagaż przez ramię, uśmiechając się nieznacznie. Nagle wszystko zdało się być takie głupie. Słońce skłaniało się już ku zachodowi. Musiał poszukać sobie miejsca do spania. Nie miał już czasu na rozmowy z niedoszłym złodziejaszkiem.
 — O, już idziesz? — Mężczyzna podniósł się. Był wysoki i chudy. Od góry do dołu okrywała go biała, znoszona tkanina, a nogi chroniły brudne, skórzane sandały.
 — Naturalnie. Wolałbym już skończyć te pogaduszki ze złodziejem.
 — Przecież mówię, że nie jestem złodziejem. Chciałem tylko coś sprawdzić.
 — Sprawdzić?
 — Tak, sprawdzić skąd jesteś.
 — I co byś zrobił z tą wiedzą?
Mężczyzna wyprostował się.
— Nie, myślałem... że może jesteś z No.6. Tak tylko mi się zdawało.
No.6.
Nie spodziewał się usłyszeć tej nazwy w takim miejscu.
No.6.
Sztuczne miasto, nazywane przez niektórych utopią, mające być urzeczywistnieniem ludzkiego intelektu i nadziei na przyszłość, a które szybko stało się zwykłym potworem. Miasto, które zawaliło się pod ciężarem własnego obrzydlistwa.
„Nezumi, zaczekam tu na ciebie. Będę czekał”.
Głos Shiona odbijał się w jego uszach.
 — Aha, rozumiem. Czyli jednak jesteś z tego miasta. — Wędrowiec doskoczył do Nezumiego, próbując złapać jego rękę.
 — Nie dotykaj mnie! — Nezumi odepchnął zbliżającą się do niego dłoń. Nie chciał użyć do tego aż tyle siły, jednak mężczyzna zachwiał się i, cofając, wstawił stopę do wody.
 — Nie musisz być taki wrogi — powiedział. — Po prostu skoro jesteś z No.6, jest sporo rzeczy, o które chciałbym cię zapytać.
 — Nie mam ci nic do powiedzenia. Nie jestem z No.6
 — Ale coś o nim wiesz. Czy to prawda, że miasto zostało zniszczone? — Na twarzy człowieka widać było napięcie. Kąciki jego oczu drgały nieznacznie, uniesione w górę. 
 — Wszędzie słyszę plotki, ale nikt nie zna prawdy. A ty chyba znasz. Widziałem u ciebie próżniowo pakowane jedzenie i LEDową latarkę. To z No.6, nie? Nie znam żadnego innego miejsca, w którym można dostać coś takiego.
Przed odejściem Nezumiego, Karan i Shion spakowali mu do torby przeróżne rzeczy, Karan z twarzą matki żegnającej syna, a Shion w grobowej ciszy. 
„Naprawdę się żegnamy”.
Nezumi dopiero wtedy faktycznie poczuł, że się rozstają. Obserwując niemal gderliwy wyraz na twarzy Shiona, jego usta zaciśnięte sztywno w cienkiej linii.
„Jutro odejdę. Shion zostanie, a ja odejdę”. 
Ich życia, cudownie połączone cztery lata temu, rozchodziły się teraz, idąc osobnymi ścieżkami. Nezumi i Shion mieszkali razem przez mniej niż pół roku. Tak krótko w porównaniu z dniami, które spędził wcześniej sam, i tymi, które miały jeszcze nadejść. Krótki, a zarazem intensywny okres.
A jeśli w przyszłości nadejdzie i taki czas, który znacznie silniej zakorzeni się w pamięci niż ten, który z nim spędziłem?” 
Nezumi pokręcił głową. No.6 upadło. Wypełnił swój cel.
„Więc jest w porządku”.
Shion należał do przeszłości. Choć na zawsze miał pozostać we wspomnieniach Nezumiego, nie miał nic wspólnego z teraźniejszością. 
Musiał określić granicę. Inaczej nie mógłby ruszyć naprzód. Uwięziony w przeszłości, nie potrafiłby żyć dalej.
Miał już dosyć. Dosyć ciągnięcia wszystkiego za sobą, noszenia na swoich barkach tego, co powinno było minąć. Nie chciał już tego.
 — No dalej, nie odpowiesz mi? — Błagalny ton zawładnął głosem mężczyzny. — Słyszałem plotki. Pełno plotek. Słyszałem, że No.6 upadło, ale inni mówią, że to tylko kłamstwo i miasto nadal tam jest, że ma się dobrze. Sam nie wiem, co o tym myśleć.
 — Zawsze możesz sprawdzić.
Wędrowiec odsunął podbródek, a z jego gardła wydostał się burczący odgłos.
 — ...Ale No.6 jest tak daleko. 
 — Tylko jakieś pół roku marszu. To dość blisko.
 — Pół roku... na samą myśl kręci mi się w głowie. — Mężczyzna wypuścił tak długie westchnienie, że całe jego ciało zdawało się zmaleć.
 — Co z ciebie za podróżnik, staruszku? A może osiedliłeś się gdzieś na tym pustkowiu?
Włóczęga uniósł wargę, ukazując część zaskakująco białych zębów. W jego głosie nie było już ani śladu żałości sprzed kilku sekund.
 — Och, nie byłbym taki pewien, że to niemożliwe. Lepiej się tu mieszka niż myślisz.
Ziemia w większości nie nadawała się do zaludnienia, oczywiście za wyjątkiem sześciu miast i ich okolic — wiadomo to było od lat.
Ludzie zbudowali miasta w poszukiwaniu za dobrym miejscem, glebą i warunkami do życia. Ci, którzy nie mogli dostać się do środka, musieli albo umrzeć, albo kurczowo trzymać się swoich miejsc w pobliżu miast.
Jednak wędrując poprzez pustkowia, Nezumi zauważył, że nie wszędzie dominowały nieużytki, pozbawiające szans na życie. Widział więcej zieleni i oaz niż gdy wędrował z babką; co chwila pojawiały się źródełka, trawiaste zbocza i bagna.
Zdawało się, że środowisko nagle i szybko powraca do poprzedniego stanu, choć Nezumi nie mógł stwierdzić, czy to ziemia się odradza, czy po prostu nastąpiła chwilowa poprawa. Był przekonany, że nikt nie miał pewności.
Wiedział jednak jedno: zarówno ziemia jak i ludzie potrafili się zaadaptować.
Ludzie zbierali się wokół źródeł wody, tworząc niewielkie społeczności. Nawadniali pola, sadzili nasiona, zajmowali się bydłem, rozmnażali się, wychowywali dzieci. Pomimo okropnych warunków dawali sobie radę z daleka od sześciu wielkich miast.
„Shion, świat wciąż się zmienia. Bez przerwy się porusza i przekształca. Zauważyłeś? Usłyszałeś dźwięki zmian, ruchy w twoim gnieździe?”
Przemówił w myślach do Shiona, walczącego teraz pewnie w nowonarodzonym mieście.
 — O, już wiem. Co ty na to: może zostaniesz dzisiaj u mnie, młody? W ramach zadośćuczynienia zapewnię ci nocleg. Usiadłbyś ze mną i opowiedział swoją historię? To mała chatka, ale mam łóżko i wannę. To całkiem niezła kwatera jak na tę okolicę.
 — Podziękuję.
 — Dlaczego? To ciepłe łóżko i gorąca kąpiel. 
 — Mógłbyś mi zaoferować kąpiel w diamentach, a i tak bym odmówił. Nie mam zamiaru postawić stopy w domu złodzieja.
 — Jak mówiłem, nie jestem złodziejem. Pochodzę z No.6... — Mężczyzna urwał nagle. Nezumi słyszał rżenie koni i odgłosy kopyt. Głosy grupy jeźdźców. Złe przeczucia były tak namacalne, jakby wisiały w powietrzu.
 — O nie. Przyszli po nas. — Kolor zniknął z twarzy wędrowca. W swojej próbie ucieczki potknął się, lądując na ziemi.
 — Tam, widzę go! Tam jest! — Trzech mężczyzn wyłoniło się spomiędzy krzewów. Wszyscy ogromnych rozmiarów. Jeden o śniadej skórze, pozostałych dwóch o jasnej.
 — Znaleźliśmy cię, oszuście! Nie myśl, że wywiniesz się nam żywy. — Śniady człowiek uniósł masywne ramię. Jego zwierzęca wściekłość była przytłaczająca. — Co to miał być za eliksir? — ryknął. — To tylko kolorowa woda! Nie wciskaj nam takich gówien.
 — Dorwij go!
 — Zarżnij!
Dwóch bladych ludzi krzyczało przez siebie. Jeden z nich miał szare włosy związane w koński ogon, a drugi był kompletnie łysy.
 — Naciągnąłeś nas. Chyba nikt nie ma nic przeciwko zatłuczeniu cię na śmierć.
 — C—czekaj! Czekaj chwilę! Źle mnie zrozumieliście. To naprawdę dobry eliksir. M—musieliście się gdzieś pomylić przy przygotowywaniu...
 — Zamknij się! Nadal masz jaja, żeby kłamać? — wrzasnął jeden.
 — Rozerwij mu usta i wyrwij ten parszywy język! A przy okazji pozbaw go paru zębów!
 — Eee! — pisnął. — P—proszę, uspokójmy się i porozmawiajmy bez uciekania się do przemocy. O—oddam wam wasze pieniądze!
 — Pieniądze? — uśmiechnął się śniady człowiek. Wyglądał zupełnie jak teatralny złoczyńca. — Oczywiście, że je oddasz. Zajmę się nimi jak z tobą skończę.
 — P—Pomocy! N—no dalej, młody! Pomóż mi! — Mężczyzna spojrzał na niego z błaganiem w oczach.
 — Hm? A ty kto? Jakiś koleżka tego oszusta? — Oczy człowieka z kucykiem niemal wyszły z orbit gdy spoglądał na Nezumiego ze złością.
 — Nigdy. Tylko przechodziłem. Pa pa. — Nezumi odwrócił się od nich. Ostatnią rzeczą, jakiej by chciał, byłaby bójka, co więcej w obronie złodzieja.
 — C—czekaj! Proszę, nie zostawiaj mnie!
 — Zamknij się!
Słyszał za sobą głuchy odgłos uderzanego ciała. Słyszał jak ktoś pada na ziemię.
 — P—przestań... pomóż, proszę.
 — Oszust jak ty powinien wiedzieć, co go czeka, Shion.
Nezumi stanął w miejscu.
 — Powiedziałeś Shion? — odwrócił się.
Mężczyzna przyczołgał się do niego, krwawiąc z kącika ust. Uczepił się Nezumiego, bez przerwy błagając o pomoc.
 — Masz na imię... Shion?
 — T—tak na siebie mówię, ale...
 — To nie jest twoje prawdziwe imię.
 — To imię mojego syna. J—jest kochanym maluszkiem, jak maleńki aster.
 — Twój syn?
„Nie ma mowy. Niemożliwe”. 
 — Hej, dzieciaku. — Mężczyzna z kucykiem zbliżył się do niego. — Jeśli tylko przechodziłeś, lepiej go nam oddaj. Albo...
 — Albo co?
Człowiek z kucykiem pstryknął palcami, gdy na jego twarzy pojawiał się szeroki uśmiech.
 — Albo pochowamy cię tu razem z nim.
 — O, myślę, że odmówię, jeśli ci to nie przeszkadza. Nie przepadam za leżeniem w piachu.
 — Hej, młody. — Śniady miał taki sam wulgarny uśmieszek. — Z bliska nie wyglądasz tak źle. Szkoda by było cię zakopywać. Chodź z nami. Będzie niezła zabawa.
 — Ej, czyli nie zauważyłeś, jaki jestem piękny, dopóki się nie przyjrzałeś? Dobrego wzroku i wyglądu to wam los poskąpił. 
 — Coś ty powiedział?!
Nezumi odłożył na ziemię swoje rzeczy, wzdychając. „No i kończy się jak zwykle. Shion, przez ciebie cały czas się w coś plączę. Mam nadzieję, że o tym wiesz”.
 — I ty przeciwko nam, co, bachorze?!
 — Wolałbym nie musieć.
 — Hah, nie szkodzi. Po prostu będziemy cię tłuc aż się uspokoisz. Kiedy już pozbędziemy się tego oszusta, będziemy mieć czas na ciebie.
 — Tylko z daleka od twarzy, jest warta fortunę.
 — Wiem. Heh heh, znaleźliśmy sobie diamencik. — Śniady człowiek oblizał usta. Zacisnął pięść i popędził naprzód. Jego ruchy wyglądały na wyćwiczone i płynne, jak przystało na kogoś przywykłego do przemocy i walki.
Nezumi wycofał się o krok i zagwizdał. Hamlet wyskoczył z jego włosów, by wbić się w twarz napastnika.
 — Argh! Co to?! 
Zanim zdążył złapać Hamleta, Nezumi wbił kolano w brzuch mężczyzny. Jego ogromne ciało bezgłośnie padło na ziemię. Nezumi przeskoczył nad nim, by znaleźć się tuż przy jego towarzyszu z kucykiem. 
 — T-ty mały...
Rzucił się na niego, wytrzeszczając oczy. Nezumi wyczuł, kiedy uderzy. Uchylił się przed ciosem, przysunął do mężczyzny i wbił mu pięść w gardło. Człowiek wychylił się do tyłu zanim padł na ziemię. On również nie mógł się już podnieść i jęczał jedynie skulony.
 — No to teraz po tobie.... — łysy, ostatni z napastników, wyciągnął sztylet. — Roztrzaskam cię.
Łysy poruszał się odrobinę mniej zwinnie niż jego towarzysze. Nezumi prześlizgnął się za niego, owinął ramię wokół jego szyi i zacisnął uścisk.
Sztylet padł u jego stóp. Nezumi kopnął go w stronę wody. Chwilę później usłyszał jak wpada do bajorka.
 — Nóż nie służy jedynie do wymachiwania nim. Sugerowałbym odrobinę treningu. — Nezumi jeszcze bardziej zacieśnił uścisk. Siła opuściła ciało mężczyzny. Gdy Nezumi go puścił, ten upadł na kolana, nabierając powietrza.
Hamlet wspiął się na ramię Nezumiego i zapiszczał cicho.
Usłyszał aplauz.
 — Genialne. Zupełnie jakbym oglądał sztukę w teatrze. Niesamowite. Po prostu wspaniałe. Doskonała robota. Hej, co ty...
Nezumi wyciągnął sakwę z pieniędzmi z torby niedoszłego złodzieja i zamknął ją w dłoni śniadego mężczyzny. Ten ze stłumionym jękiem uniósł nieznacznie głowę.
 — Przepraszam za to. Możecie wziąć to, jako zadośćuczynienie za to, co zrobił tamten gość i mu odpuścić? Proszę.
Śniady człowiek zamrugał. Zdał się kiwnąć lekko głową.
 — H-hej! To za dużo. To moje pieniądze!
 — W ten sposób cię zostawią. Czy może wolisz, żeby wszędzie za tobą łazili? Uwierz mi, takie typy nie odpuszczają.
Mężczyzna wzruszył ramionami i wrócił do klaskania.
 — Rozumiem. W każdym razie doskonała robota. Jestem pod wrażeniem.
 — Mieszkałeś kiedyś w No.6?
Klaszczące dłonie zamarły. Bez gadaniny i aplauzu, cisza zdawała się dzwonić w uszach Nezumiego.
 — Odpowiedz mi. Mieszkałeś w tym mieście?
 — ...Tak, mieszkałem. Ale pożegnałem się już dawno, dawno temu.
 — Dlaczego?
 — Dlaczego? Hmm, zobaczmy. Bo miasto było fałszywe, młody. A w takich przypadkach zawsze prędzej czy później wyjdzie szydło z worka. Wiedziałem, że No.6 spróbuje kontrolować wszystko dookoła, dominować, próbując się nie rozlecieć. Nie mógłbym znieść duszenia się w tym wszystkim.
„Ach tak. A więc przejrzał No.6. Widział czym jest i czym się stanie”.
 — I uciekłeś sam, zostawiając za sobą swojego ukochanego małego?
 — Nie mogłem przekonać żony, żeby poszła ze mną. Nie chciała opuścić No.6. Wydaje mi się, że nie ufała mi do końca.
 — Dobry osąd. Gdyby poszła z kimś tak nieodpowiedzialnym jak ty, byłaby już kupką kości.
 — Uprzejmy to ty nie jesteś. W każdym razie, to prawda? No.6 naprawdę zostało zniszczone? Zostało, co nie? Taki sztuczny świat nie mógłby za długo wytrzymać w naszej rzeczywistości. Fundamenty w końcu musiały pęknąć... prawda?
 — Jeśli tak, co masz zamiar zrobić?
 — Wrócę do domu.
 — Do domu? Do No.6? To trochę daleko.
 — Och, tylko sześć miesięcy marszu. To niedużo. Sam tak powiedziałeś.
 — Zobaczyłoby się żonę i syna, co? Nawet jeśli już raz ich porzuciłeś? Niezły z ciebie egoista.
 — Nie... to nie to. — Mężczyzna ucichł na moment, po czym podniósł głowę ze zdeterminowaniem. — Mam u ciebie dług. Uratowałeś mi życie. Więc coś ci powiem. Podejdź.
Wyprowadził Nezumiego z zagajnika. Trzy konie pasły się na uwięzi. Wszystkie ciemnobrązowej maści.
 — Nikt nas tu nie podsłucha. Weź to. — Mężczyzna wyciągnął spod koszuli niewielką torebeczkę. Najwyraźniej przez większość czasu nosił ją na szyi. Zarówno materiał jak i sznurek, na którym się trzymał, były wysłużone i wyblakłe.
 — To...
Wewnątrz znajdował się kamyk mniejszy od owoców na krzewach. Nezumi nie przyjrzał się nawet dla pewności. To było...
 — To jest... złoto?
 — Tak. Słuchaj teraz: wokół No.6 są złoża złota. Nie mam pojęcia o jak wielkim terenie mówimy, ale jest tam tego dużo.
 — Nie ma mowy.
 — To prawda. Odkryłem je kiedyś, jak byłem młodszy. Teraz wyglądam jak wyglądam, ale kiedyś byłem geologiem. Sprawdzaliśmy ziemię wokół No.6 i odkryliśmy między innymi właśnie to.
 — Ale ty to przemilczałeś, a w raporcie nie napisałeś ani słowa.
 — Oczywiście. Po co w ogóle miałbym to robić? Złoto nie przyniosłoby No.6 nic dobrego. Tylko masę problemów.
 — Domyślam się. — Nezumi poczuł przechodzący go słaby dreszcz.
 — Z tego co wiem, nikt jeszcze nie odkrył złóż. Nie słyszałem żadnych plotek. Poza tym No.6 zostało zniszczone, więc musi być tam niezłe zamieszanie. Co oznacza, że mogę spokojnie wejść i wyjść z miasta. Mogę nawet wydobywać złoto w biały dzień i nikt nic by mi nie zrobił.
 — Chwila. Gdzie dokładnie jest to twoje złoto?
 — Tereny od północy na południe. Część dociera nawet do niziny zwanej kiedyś Ziemią Mao. Ponad glebą nic nie widać. Złoto jest głęboko pod powierzchnią. Poza tym...
Mężczyzna zniżył głos, niemal mrucząc, jakby próbował zbudować napięcie.
 — Nie wiem tego na pewno, ale... jest możliwość, że pod No.6 znajdują się ogromne złoża rzadkich metali. Nikiel, gal, cyrkon, niob, ind... Więcej nie mogę powiedzieć, ale co o tym myślisz? Świetna wiadomość, co?
Dreszcze Nezumiego nieznacznie przybrały na sile.
 — ...Brzmi jak bajka. Tak właśnie oszukiwałeś ludzi przez cały ten czas, prawda? Jak na oszusta przystało.
 — Nie jestem oszustem. Jestem tym, który czeka.
 — Tym, który czeka?
 — Tak. Czekałem — na upadek No.6. I wygląda na to, że w końcu nadszedł czas. Muszę zacząć się przygotowywać do powrotu. Hej, może się przyłączysz? Nie mógłbym marzyć o lepszym partnerze. Chodźmy razem do No.6 i zagarnijmy dla siebie całą tę fortunę. 
Jego oczy błysnęły obrzydliwym, odrzucającym światłem. Nie tym żywym, które oświetlało drogę naprzód. Mroczny, mglisty blask jak z głębin zdawał się rozrzucać przynętę jak najbliżej.
„Ten człowiek...” — Nezumi zauważył, że zaciska zęby. — „Ten człowiek nie oszalał, ani nie próbuje mnie oszukać. Mówi prawdę — a przynajmniej wierzy w to, co mówi”.
 — I co masz zamiar zrobić z tymi pieniędzmi? Cieszyć się luksusową emeryturą? — „Nie. Nie tego on chce”.
 — Mam zamiar je kupić.
 — Co kupić?
 — No.6.
Przez krótki moment Nezumi nie był w stanie wyksztusić słowa, ani nawet odetchnąć. Wpatrywał się jedynie oszołomiony w mężczyznę.
 — Kupić No.6? O czym ty mówisz?
Mężczyzna włożył ciemny kamyk do torebeczki i uśmiechnął się uprzejmie.
 — Posłuchaj, młody człowieku. Jeśli masz zamiar zawładnąć światem, nie będziesz potrzebował armii, podwładnych, ani systemów monitoringu czy kontroli nad ludźmi. Potrzebne ci pieniądze. Pieniądze to największa i najbardziej znacząca broń tego świata. No.6 akurat tej części nie załapało. No i mieli pecha co do przywódcy.
 — Masz zamiar pieniędzmi zdobyć władcą No.6?
 — Och, nie wiem. — Mężczyzna przechylał głowę z boku na bok. — Kto wie, co przyniesie fatum? Nie jestem jakoś specjalnie ambitny. Nie muszę być władcą ani nikim takim.
 — Więc dlaczego?
 — Dla zabawy. Mogę zrobić ludziom w życiu spory bałagan i to własnymi rękami. To by była rozrywka. Po prostu wspaniała. Żadna gra nie mogłaby się z tym równać.
 — C... — Nezumi wciąż się w niego wpatrywał. W ogóle nie przypominał Shiona. Shion nigdy nie spojrzałby na ludzi jak na zabawki. Nigdy nie manipulowałby nimi dla rozrywki.
 — No.6 — to miasto się odbudowuje. Próbują stworzyć je od nowa, a ty chcesz wszystko zniszczyć, bo masz taki kaprys?
 — Odbudować? Nowe? Nie da rady. Nieważne, kto się tym zajmie ani jakie będzie mieć ideały. Koniec końców i tak zbuduje własny rząd i zacznie kontrolować ludzi. Takie są państwa—miasta, historia swoje już udowodniła. No.6 może się przebierać w nieskończoność, ale ani trochę się nie zmieni. Jeśli już nastąpi jakaś zmiana, to tylko w tym, czy osoba w centrum tego wszystkiego będzie głupia, czy inteligentna. Będzie mieć własny pomysł na utrzymanie ludzi w ryzach — jeśli jest głupi, nawet nie spróbuje się z tym ukryć; jeśli inteligentny, będzie sprytny i dyskretny. Głupiec w końcu doprowadzi do własnego zniszczenia, ale człowiek intelektu powoli zdobędzie władzę nad całym No.6. Takich typów najbardziej powinno się bać. Więc?
 — ...Co?
 — Jaka osoba odbudowuje No.6? Z twojego punktu widzenia, to ktoś głupi? A może inteligentny?
Nezumi pokręcił powoli głową. Czuł tępy ból w karku.
 — Jest naprawdę bystry, to geniusz. Nie mógłbym sobie go wyobrazić jako władcy, o którym mówisz.
 — Ach, musisz mieć o nim wysokie mniemanie, rozumiem. I musisz go znać — to on, nie ona, prawda? — musisz znać go dobrze, tak?
„W pewnym sensie znam go lepiej, niż ktokolwiek inny. A z drugiej strony, zupełnie nic o nim nie wiem”.
 — I wyjątkowo mocno w niego wierzysz.
„Wierzę w niego. Nic na tym świecie nie jest warte mojej wiary, jeśli nie mogę uwierzyć w Shiona. Wierzę w niego. Ale czy przypadkiem jednocześnie się go nie bałem?”
Nezumi zamilkł. Mężczyzna postąpił naprzód, przyglądając się mu uważnie.
 — Co ty na to? Chodź ze mną. Nie jestem pewien, co do metali, ale złoto na pewno tam jest.
Nezumi cofnął się pewnie o krok.
 — Nie, dziękuję. Wolę się przejść gdzie mnie nogi poniosą.
 — Ach tak... szkoda. — Mężczyzna wyglądał na naprawdę zawiedzionego. — Ale chyba nic z tym nie zrobię. To ja już pójdę. Chyba pożyczę sobie jednego konia. Biorąc pod uwagę, ile im zapłaciłem, chyba nie będą źli.
Mężczyzna złapał wodze konia z szarym ogonem, wsiadł na niego i odwrócił się.
 — Jeszcze jedno. Ludzie się zmieniają, chłopcze. Ten, w którego wierzysz, też się zmieni. Jak każdy, kto stoi na szczycie. A jeśli nie, zostanie zniszczony. Zapamiętaj to sobie lepiej.
Nezumi dotknął noża przyczepionego do pasa. „Może jeśli teraz się go pozbędę... jeśli go wykończę, mógłbym pozbyć się problemu, który mógłby potem zranić Shiona”.
Palce go świerzbiły. Nezumi złożył dłonie.
„Nigdy nie wybaczyłbym ci skrzywdzenia, a tym bardziej zabicia kogoś dla mnie”. 
„Nezumi, nie zabijaj go. Nie popełniaj dla mnie zbrodni”.
Shion trzymał go za rękę, błagając desperacko.
„Nezumi, nie zabijaj go”.
„Dokładnie. Właśnie to byś powiedział. Wiem, że byś tak powiedział i mnie zatrzymał. Zawsze byłeś i zawsze będziesz naiwnym, miłym gościem”.
„Shion...”
 — Cóż, jeśli przeznaczenie tak sobie zażyczy, znowu się spotkamy. — Mężczyzna pogonił konia lejcami i wbił w niego pięty. Zwierzę zarżało, po czym popędziło przed siebie. Mężczyzna i koń zniknęli w tumanach kurzu.
Wiatr dął, bujając krzewami.
Chmury zasłaniały niebo coraz bardziej w miarę jak ziemia pogrążała się w ciemnościach nocy.
„Shion”. 
Pomiędzy chmurami pojawiła się niewielka szpara, odsłaniająca ciemnofioletowe niebo. 
Błyszczała na nim samotna gwiazda.
Daleko pod tym niebem znajdowało się No.6.
Nezumi szedł z wiatrem, wciąż wpatrując się w tę gwiazdę.

==koniec rozdziału==
== Koniec No.6 Beyond ==
 ((Tak, to koniec. Już raz się pożegnałam, nie chce mi się po raz drugi (przepraszam) xD Wszyscy się teraz pewnie zgodzimy, że pani Asano mogłaby spełnić nasze życzenie i jakieś No.6 2 wykrzesać, prawda? =w= takie sobie podwaliny tym Beyond zrobiła przecież...
No, w każdym razie oczekuję, że nie zapomnicie o nas tak od razu i chociaż jakiejś znajomej czy znajomemu chłopców polecicie >D))

68 komentarzy:

  1. To teraz czekajmy na No.6 2 ;) Będę optymistką, bo inaczej mnie trafi! Jak można skończyć w takiej chwili?! Obawiam się, że pani Asano może być sadystką ;P
    Ale za Nezumiego wiele można wybaczyć ;) Szkoda, że już koniec. Bardzo jestem wam wdzięczna za pracę i czas który włożyłyście w całość. Póki co męczę kilka znajomych może kiedyś uda mi się namówić je na No.6. W każdym razie wielkie ARIGATOU dla was, a ja idę się napawać artami Nezumiego, które mi narysowała przyjaciółka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podziękowanie i w ogóle, ale... jak może ten dupek jeden Nezumi cieszyć w takim wydaniu? ;A; (pyta jedna z setek tysięcy masochistycznych fanek No.6) przecież to aż boli jaki on naiwny i jak się Shionem perfidnie zasłania ;-; egoista jeden sobie zwiedzać poszedł a Shion sam w No.6, już nawet za nim nie płacze, tylko ryczy jak zranione zwierzę ;-;

      (wybaczcie mi tę niesubordynację, to po prostu autentycznie boli)

      Usuń
    2. Boli, boli, a jak! Ale niech się Nezumi jeszcze trochę powłóczy... Niech się porządnie stęskni (wyszła moja dusza yaoistki - I'm sorry ;P), a potem poleci do Shiona, chyba że pani Asano zechce się nad nami znęcać w nieskończoność.
      By the way też jestem "jedną z tysięcy masochistycznych fanek No.6" ;) A niesubordynacje wybaczam ;P

      Usuń
  2. Kiedy przeczytałam słowa "Koniec No.6 Beyond", oczy mi się zaszkliły, bo uświadomiłam sobie, że teraz naprawdę nic już dalej nie będzie. A rzadko się coś takiego zdarza w moim przypadku, ponieważ jestem typem, który nigdy nie okazuje swoich uczuć XD

    Nie skłamię, pisząc, że No.6 zmieniło moje życie. To jedna z tych historii, która zawsze będzie miała swoje miejsce tam w środku, wewnątrz mnie i która często będzie do mnie wracać ♥

    Dlatego po raz kolejny dziękuję Wam za to tłumaczenie. Na pewno musiało kosztować Was ono wiele pracy. Bardzo to doceniam i jestem ogromnie wdzięczna. Wydaje mi się, że mogę to powiedzieć w imieniu wszystkich czytelników.

    Gdyby tylko pani Asano napisała kontynuację... Wyobrażacie sobie, co by to było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci: ból, łzy, płacz i jeszcze więcej bólu. A to z dwóch względów:
      1. Shion - będzie się cieszył jak dziecko kiedy Nezumiego zobaczy.
      2. Nezumi - dopadną go dławione przez całą wędrówkę wyrzuty sumienia, kiedy już się okaże, że nie tylko jego obawy, o których usiłował zapomnieć (i dobrze mu szło), były całkowicie słuszne, ale i to JEGO wina, że Shion nie jest już tym Shionem, którego kochał. Zobacz, przez cały czas wmawia sobie, że "Shion sobie poradzi", "Shion się nie zmieni", "Shion to, Shion tamto". Kiedy już dopadnie go rzeczywistość, dam głowę, że będzie się czuł jakby mu ktoś porządnie w pysk strzelił, a jeśli nie, sama zapewnię mu takie wrażenie, wpakowując pięść w tą cholerną mordkę. Na miłość boską, SHION GO PAKOWAŁ. CIERPIAŁ KATUSZE PRZEZ KILKA GODZIN WSADZAJĄC PIEPRZONE PRZEDMIOTY, KTÓRE NEZUMI ZABIERZE ZE SOBĄ, KIEDY ON ZOSTANIE SAM. A TEN DUPEK PO PROSTU SIĘ PRZYGLĄDAŁ. Już się nie mogę doczekać jak dla odmiany on pocierpi, doświadczając podwójnie tego, że miasto wcale nie upadło. Po pierwsze - nigdy nie wypełnił swojej misji, w końcu te trzy lata miną, a w mieście będzie praktycznie po staremu; po drugie - w centrum tego wszystkiego, zamiast jakiegoś Yominga czy innego dupka do odstrzału, jest Shion. Jego kochany, niewinny Shion, który przestanie być kochany i niewinny, a wiedza o tym, że się zmienił, będzie krzywdzić ich obu.

      Toteż oczekuję kontynuacji tylko po to żeby móc się demonicznie śmiać ze łzami w oczach kiedy Nezumi będzie przytłaczany własną naiwnością, żalem, bólem i cierpieniem =w=.

      Przepraszam, to, co napisałam, ma w ogóle jakiś sens? Ja już naprawdę nie wiem, co wstukuję, to był długi dzień xD

      Usuń
    2. Masz słuszną rację! Mam dokladnie tan sam to myślenia :^ musi być ciąg dalszy bo ja tu zdechnę! To Anime czy też manga się nie nudzi. Przynajmniej ja moge ją czytac czy oglądac i mi się nie znudzi. Czuje taki niedosyt czytając to. Chcę więcej. Gdy zakończyłam oglądac anime mialam wielką chęć szukania 2 części. Potrafilam godziny przeszukiwać internet aby znaleźć choć wzmiankę o 2 części czy o ciągu dalszym. Dzięki temu znalazłam też tę stronę. Myślałam że zaspokoi to moje oczekiwania. Tak się nie stało. ;^ Moje oczekiwania co do tego anime? Mangi? wzrosły.. Nz tego to wyczytałam nie wiadomo czy będzie 2 część. Chociaż mam nadzieje iż takowa wyjdze. Nie wiem tez z jakiego roku pochodzą te komentarze. Wyświetla mi się 2013 więc raczej do nikogo to nie dotrze co pisze. Ale chcę coś zostawić na tej stronie. Chcę też podziękować zza choć trochę ale zawsze zaspokojenia mojego uczucia. ;)

      Usuń
  3. Dziękuję!
    Za tłumaczenie całości i za całą pracę i czas, jaką w to włożyłyście.
    Cieszę się, że mogłam czekać przynajmniej na rozdziały No.6 Beyond (trafiłam na tę świetną powieść akurat, kiedy opublikowałyście epilog No.6), bo miałam dużo dłużej przyjemność czytania kolejnych rozdziałów ;) (nie to, żebym nie planowała wrócić do tej historii :)
    No.6 2... Byłoby wspaniale. A teraz znalazło się tyle nowych problemów, z którymi będzie musiał zmierzyć się i Shion, i Nezumi. Do końca miałam nadzieję, że jak już nie spotka się z Shionem, to przynajmniej zdecyduje się wrócić. Dlatego mam tym większą nadzieję na ciąg dalszy. Może i płonną, ale myślmy pozytywnie ^^ Tak tego nie można przecież zostawić. Ich nie można.

    Jeszcze raz dziękuję
    ~Vanilia

    PS Do zobaczenia! [nie żegnam się na stałe ;D]

    OdpowiedzUsuń
  4. Pech chciał, że trafiłam na bloga dopiero po zakończeniu... Było to jakieś dwa tygodnie temu, a dopiero teraz wzięłam się za komentarz. Mhm.
    NO.6 zajęło zaszczytne miejsce w mojej trójce fandomów otaku <3 Ta historia - jest po prostu niesamowita, wspaniała, kocham to! Uwielbiam i anime i mangę i szczególnie - nowelkę. To jedna z tych opowieści, których nigdy nie zapomnę (a przynajmniej mam taką nadzieję) i pozostanie w moim sercu na naprawdę dłuugi czas. Tłumaczenie jest naprawdę świetne - moja radość czytania tej zarówno No.6 jak i No.6 Beyond po polsku była naprawdę wielka, bo choć angielski umiem dość dobrze, nie lubię czytać w nim całych utworów - nie wiem dlaczego, ale angielski jako język literacki nie przypada mi do gustu :C Tak więc chcę wam naprawdę z całego serduszka podziękować za tłumaczenie z całego serca! Naprawdę lekko się czytało! Jestem przeogromnie wdzięczna.
    Co do zakończenia Beyond - czy pani Asano Atsuko nie mogła dać choćby najmniejszego znaku ze strony Nezumiego, że zamierza on wracać w bliższym czasie? Czytając odpowiedzi na komentarze myślalam - cierp za to Nezumi! Kocham cię, ale jak kurwa tak możesz?! Kiedy kończy się czytać coś tak wspaniałego, po prostu człowiek czuje się rozdarty. Nadziei na NO.6 2 raczej nie mam, bo to by tylko raniło, aczkolwiek jakże cudownie byłoby to przeczytać! Cudownie, cudownie, cudownie! Ile razy wyobrażałam sobie powrót Nezumiego, szczęście Shiona... Ale przecież to nie to samo co przeczytać coś w oryginale, od samej autorki, coś oficjalnego. Mimo wszystko - oczy mam otwarte na wszelkie wieści o kontynuacji.
    Chcę wam jeszcze raz podziękować!!! I na koniec jeszcze zapytać - czy miałybyście coś przeciwko, gdybym używała waszego tłumaczenia w cytatach na mojej niedawno założonej fejsbukowej stronie? :D (No.6 Polscy fani)
    Dozgonna wdzięczność, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopóki napiszesz, że my tłumaczyłyśmy, hulaj dusza z cytatami =w=

      Usuń
    2. I dziękujemy za tak długi i wyczerpujący komentarz! ^ ^ Miło jest czytać, że tyle radości dała nasza praca! >: D
      A na stronę z pewnością zajrzę ^ ^

      Usuń
  5. Dziękuję za tłumaczenie jak zawsze :) Mogłabyś powiedzieć coś jeszcze o tym dodatku do mangi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To side story, sama nie wiem za dużo, bo ledwo zdanie przetłumaczyłam xD

      Usuń
  6. Właśnie pokapowałam, że nie skomentowałam Ostatniego Rozdziału, aczkolwiek wygrzebałam plik z moim komentarzem, więc wrzucę go teraz:

    Dziękuję za twoją ciężką prace, um, WASZĄ ciężką pracę... nieważne!
    ...
    Znaczy ważne, ale na razie jestem w szoku i niewiele mnie interesują takie niuanse (to na teraz, jak już ochłonę to pomodlę się za was do Latającego Potwora Spaghetti). Nie jest to szok w sensie zaskoczenia, bo raczej się spodziewałam, że to się skończy.
    ...Ale się właśnie skończyło, a ja czuję się jak na odwyku, choć nie minęło nawet pięć minut odkąd przeczytałam słowo koniec. Wow. Nie będę płakać, ale trochę trzęsą mi się ręce. Cholera. Zaskakująca reakcja. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Cóż, przejdzie mi.
    W każdym razie Nezumi to dupek. Wcale nie czuję się lepiej pisząc to, ale nie będę tego wywarkiwać ze zmrużonymi groźnie oczami, ponieważ teraz kiedy to dochodzi pierwsza i cokolwiek głośniejszego od szeptu może przyczynić się do mojej śmierci z rąk osób trzecich, a tego jednakże wolałabym uniknąć, więc... Nie.
    Dobra, zasadniczo to dopiero na część Nazumiego miałam okazję czekać (znalezienie czegoś takiego na dwie notki przed końcem jest kitowe, ponieważ czekanie na nowy rozdział to tortura tak słodka, że chce się czekać jak najdłużej. A ja nawet nie miałam szansy!). Całą resztę przeczytałam w ciągu czterech dni. Jak wiemy im szybciej czytasz tym szybciej się kończy, tak więc kiedy tylko zorientowałam się, że chcę to pożreć, zajęłam się sprzątaniem w pokoju i odciąganiem swojej uwagi od tematu na wszelkie możliwe sposoby. Ale i tak zeszło mi tyko tyle. Pożerałam jak wygłodniałe zwierzę, mimo chęci by się elegancko delektować z odgiętym małym palcem i wszystkimi takimi. Zamiast tego zrobiłam z siebie niewychowanego wikinga... Powinnam o tym mówić publicznie? Za-zasadniczo n-nieważne! Khem...
    W każdym razie Nezumi to nieczuły dupek, który... który prawdopodobnie wyśmiałby mnie gdyby wiedział, że tak go określiłam „Dopiero zauważyłaś?”, „Nie jesteś zbyt spostrzegawcza, co?” i tak dalej, ale... Shion go pakował? Serio? Serio, Nezumi?! Osiągnąłeś szczyt jako nieczuły dupek po czym... postawiłeś sobie drabinkę i wszedłeś jeszcze wyżej?! Agrh! Z chęcią podpiłowałabym drabince nóżkę, żeby Nazumi pokonał drogę w dół szczytu na d... tyłku. Najlepiej z drabinką w tenże wetkniętą. (Kuźwa, zwizualizowałam sobie to. Nie powinnam pisać takich głupot, jakkolwiek kuszące by nie były.)

    I na tym mi się urwało. Teraz lecę komentować następny Ostatni Rozdział XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię słyszeć własne zdanie z cudzych ust (•‿•)
      Zwłaszcza kiedy wyzywają na tego dupka (•‿•)
      TEGO CHOLERNEGO
      OKRUTNEGO
      POZBAWIONEGO SERCA DUPKA
      (•‿•)

      Nawet Yomingowi czy Safu aż takich cierpień nie życzyłam jak jemu teraz, chyba ktoś się ze mną zgodzi, kiedy stwierdzę, że zasługuje na powrót do No.6 i przyjrzenie się efektom swojej beztroskiej ucieczki (•‿•) NIECH SIĘ NACIERPI JAK JA TERAZ I ZAWSZE, I NA WIEKI WIEKÓW

      (•‿•)

      A na: ,,Osiągnąłeś szczyt jako nieczuły dupek po czym... postawiłeś sobie drabinkę i wszedłeś jeszcze wyżej?!'', serio ze śmiechu padłam xD Aż się kot krzywo spojrzał ._.

      Przepraszam za zachowywanie się jak fandom Naruto, kiedy się dowiedzieli, że Sasuke do wioski wraca ._. włączyłaś mi trybik na "fangirl mode" ._.

      Usuń
  7. Wciąż trudno mi uwierzyć, że to już koniec. Na bloga trafiłam pod koniec kwietnia, ale komentarz zdecydowałam się dodać dopiero teraz. Dziękuję z całego serca za tak wspaniałe tłumaczenie. Całość przeczytałam raptem w 5 dni. 4 dnia dotarło do mnie, że już niedługo to wszystko dobiegnie końca, a mnie dopadnie straszne uczucie pustki. Starałam się jak mogłam przedłużać czytanie, aby nie skończyć tak szybko. Ale im mniej czytałam tym bardziej mój móżdżek podpowiadał mi, abym czytała dalej. W końcu przecież i tak dotarłabym do końca, czego jednak tak bardzo nie chciałam. 5 dnia, gdy przeczytałam ostatnie słowa ostatniego rozdziału odłożyłam telefon (zbyt leniwa by czytać na komputerze) i leżąc zaczęłam wpatrywać się w sufit. Nie wiedziałam co mam począć. Wciąż nie docierało do mnie, że to już koniec. Przeleżałam tak dobre kilka godzin zanim zasnęłam. Gdy rano obudziłam się było równie koszmarnie. Takiego uczucia pustki chyba jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Pierwszy raz anime obejrzałam na początku stycznia tego roku. Bardzo mi się spodobało, miałam spory niedosyt, gdy moim oczom ukazał się art przedstawiający Shiona i Nezumiego z napisem "Reunite, and be together again ...". Czułam pustkę, lecz nie tak dużą. Po raz kolejny No.6 zdecydowałam się zobaczyć w połowie kwietnia. Oglądałam z zapartym tchem każdy odcinek bez żadnych przerw. Wszystko inne poszło w niepamięć, lecz wciąż czułam niedosyt. Tego samego dnia, gdy skończyłam oglądać postanowiłam przeczytać mangę. Przeczytałam wszystkie wydane do tej pory rozdziały. Czytałam dzień i noc bez wytchnienia nie zważając na jedzenie, naukę do egzaminów czy chociażby kontakt ze światem. Było tylko No.6. Gdy dotarłam do ostatniego przetłumaczonego rozdziału, wciąż czułam niedosyt. To było niczym głód nikotynowy dla palacza. 24 kwietnia przyjaciółka wysłała mi link do Twojego bloga i tak zaczął się totalny obłęd. Zważywszy na to, iż w tym czasie pisałam egzaminy, nie mogłam czytać tyle ile bym chciała, lecz każdą wolną chwilę wykorzystywałam własnie na to. Myśli o tej niesamowitej powieści towarzyszyły mi w każdym momencie dnia i nocy. Nawet w snach. Odkąd tylko ją poznałam, historia Shiona i Nezumiego po cichu wkradła się do mojego serca zapuszczając korzenie coraz głębiej. Dzisiejszego dnia są one tak mocne i długie, iż żadnym sposobem nie da się ich wyrwać. Nie chciałabym tego. Ta wspaniała powieść na zawsze pozostanie w moim sercu. Myślę, iż niewątpliwie zmieniła mój światopogląd. Cały czas skłania mnie do refleksji. Jednym z moich najistotniejszych dylematów jest refleksja na temat czy, gdy człowiek cierpi lepiej mu ulżyć zabijając go, czy pozwolić męczyć się dalej, aż dusza bez niczyjej pomocy opuści jego ciało, wywołana sytuacją w podziemiach zakładu karnego. Nigdy jeszcze nie natrafiłam na historię, która do tego stopnia owładnęła by moje serce jak i umysł. Nie ma dnia, abym nie rozmyślała nad sensem działań Shiona i Nezumiego i nad naturą ich osobowości. Myślę, że jeszcze wiele razy powrócę do Twojego bloga i tej wspaniałej powieści, od nowa przeżywając wszystkie wydarzenia. Niewątpliwie jeszcze niejedna łza bezwiednie spłynie po moim policzku, gdy będę kompletnie zatopiona w tym odległym, lecz zarazem tak bliskim memu sercu świecie.

    Raz jeszcze dziękuję z całego serca,
    Yumiko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc, to chyba najmilsze podziękowania jakie dotąd dostałyśmy. I chociaż to moja osobista opinia, jestem pewna, że Ayo i Dżun przyznałyby mi rację. Właściwie to właśnie powód, dla którego w ogóle zdecydowałam się zacząć tłumaczenie - żeby chociaż jedna osoba łatwiej dotarła do tej książki, łatwiej ją zrozumiała; żeby No.6 miało szansę przesiąknąć ich życia. Rok tłumaczenia zleciał szybko, a ja muszę przyznać, że po zakończeniu czułam i czuję nadal taką samą pustkę jak Ty. Kiedy spoglądam w tył na wszystkie nieprzespane noce, wstawanie w poniedziałek o trzeciej nad ranem, ,,bo rozdział trzeba skończyć'' i przekleństwa sypiące się pod adresem Safu i Karan (pech chciał, że ich rozdziały akurat były najnudniejsze), zastanawiam się czasem czy było warto. A każda z osób, które kiedykolwiek weszły na tego bloga uświadamia mi, że tak, i to jeszcze jak bardzo. Dlatego jestem niesamowicie dumna z faktu, że No.6 tak bardzo na Ciebie wpłynęło i to właściwie ja Tobie powinnam dziękować, że wytrzymałaś z moim średniawym (i denerwującym, choćby kwestią płci Inu) tłumaczeniem. Więc dziękuję. Mam nadzieję, że rzeczywiście odwiedzisz nas jeszcze kiedyś i przeżyjesz ponownie podróż z naszymi chłopcami.

      P.S. Jak poszły egzaminy?

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz (a może i właśnie tak samo czułaś się podczas czytania mojego komentarza) jak miło czyta mi się Twój komentarz. Jestem pełna podziwu dla tak dużego poświęcenia z Twojej strony. A i Ayo i Dżun należą się gratulację, za bardzo dobrą koretkę. Ciekawiło mnie jak udawało się Wam tak szybko wyrobić z każdym rozdziałem i teraz już wiem. Mam nadzieję, że znajdzie się jeszcze wiele osób, które również docenią Waszą ciężką pracę i wspólnie z innymi fanami przeżyją tę wspaniałą historię. Jeżeli chodzi o tłumaczenie, to muszę przyznać, iż nie mam żadnych zarzutów, gdyż czytało mi się naprawdę dobrze i na pewno nie tylko mi. Moje przyjaciółki również zawitały na Twojego bloga, jedna z nich jest w 5 tomie, natomiast z jeszcze inną cały czas wymieniamy się przemyśleniami na temat powieści. Nie umiem wyobrazić sobie dnia bez choć jednej myśli na temat przeżyć chłopców. Ostatnio zastanawiałyśmy się z koleżanką czy jakieś wydawnictwo zechce wydać polskie tłumaczenie No.6 jak i No.6 Beyond i czy ktoś podsunie im pomysł wykorzystania Twojego tłumaczenia. Bardzo ucieszyłoby mnie gdyby tak się stało, ponieważ Twoje (moim zdaniem cudne tłumaczenie) mogłoby przeczytać jeszcze więcej osób. Chciałabym doczekać się tego dnia :3

      Ostatnio cały czas czytam fanfiki z No.6 i muszę stwierdzi, że jest wiele dobrych, lecz w języku angielskim. Za to po polsku tylko kilka mi się spodobało. Nieco to irytujące, nie sądzisz? Wraz z przyjaciółką doszłyśmy do wniosku, że fajnie byłoby, aby więcej osób mogło przeczytać te fanfiki ( wiem, że wielu osobom nie czyta się dobrze po angielsku) i założyłyśmy bloga, na który wrzucamy przetłumaczone fanfiki. Mówiąc zwięźlej założyłyśmy go może 3 tygodnie temu, więc na razie są tam tylko 3 rozdziały jednego fanfika. Z powodu zakończenia roku mamy mało czasu na tłumaczenie, ale w wakacje zamierzamy pracować pełną parą. No przynajmniej ja :3 Jeżeli chciałabyś przeczytać ten fanfik to serdecznie zapraszam na http://no6-fanfiction.blogspot.com/ , a nuż poddasz pomysł na kolejny. :3

      Jeżeli chodzi o egzaminy to poszły (chyba) dość dobrze. Chłopcy towarzyszyli mi podczas nich cały czas, co jednak wcale nie było rozpraszające :3 Za to piosenka "rzeczny wąż" (moja koleżanka używa internetu, aby obniżyć swoje IQ ._. ) była strasznie namolna i wręcz irytująca. Ale jakoś dałam radę. Chyba. Nie mogło przecież pójść, aż tak źle. *przerażona faktem, iż zawsze, gdy tak mówi oblewa test* xD

      Usuń
    3. Zgadzam się ze słowami Kuro, że to najpiękniejszy komentarz jaki dostałyśmy. Dziękuję :) A co do twojej strony, to z chęcią wejdę i poczytam.

      I jeszcze co do wydania:
      Wiesz, problemem nie jest samo wydanie. Problemem jest czytelnik. Niestety fanów no6 (którzy to jeszcze kupią, a nie będą się cieszyć samą świadomością, że zostało wydane) w Polsce jest zdecydowanie za mało. Już nie mówię o zarobieniu, a o samym pokryciu kosztów choćby licencji i druku. Gdyby było więcej fanów jak ty - tak jest to jak najbardziej wykonalne. Jednak fala "pisków i łez" minęła, przez co dziś byłby to tylko nieopłacalny interes, a szkoda.

      Usuń
    4. Masz rację, wielka szkoda. Choć jednak nie można być pewnym tego co nadejdzie kiedyś. To tylko moje infantylne wyobrażenia lecz myślę, że w przyszłości może to być osiągalne. Cóż szczerze mówiąc to na chwilę obecną nie ma może zbyt wielu osób, które takową powieść by kupiły, to fakt, jednakże ten blog jest jeszcze w miarę nowy. Myślę, że gdyby poczekać parę lat, to dzięki niemu znalazło by się więcej osób prawdziwie oczarowanych No.6, które zakupiłyby tę powieść. Sądzę, że problemem nie jest obecna liczba takich osób, gdyż ich ilość może być tylko kwestią czasu. Cóż, poczekamy, a same zobaczymy jak los tej powieści potoczy się w Polsce. Ja osobiście jestem dobrej myśli.

      Usuń
  8. Dziękuję całej Waszej Ekipie, już nie wiem, który raz! Ja również chyba juz nie wiem, co mam teraz zrobić ze swoim życiem.. ja.. no, po prostu jestem strasznie złamana i moje myśli krążą teraz tylko wokół Shiona i Nezumiego, wyobrażam sobie powrót Szczura, to, że Shion, choć na chwilę może zaczął postępować jak dyktator, to pod wpływem obecności i miłości Nezumiego znów będzie mógł być prawdziwym sobą. ta rozłąka.. no po co ona komu? Po co? Przecież to tylko wykańcza psychicznie zarówno naszych chłopców jak i mnie, pewnie was też. Teraz jest we mnie już chyba tylko jakaś pustka.. No.6 na zawsze będzie w moim sercu, jak i Wasz trud włożony w tłumaczenie i korektę powieści. Dziękuję!
    Boże, ja płaczę.. T^T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to miłe, że pomimo zakończonego już projektu i ogarniającej pustki w każdy wtorek :( (korekta miała szybciej xD) to nadal są ludzie, którzy tu zaglądają i mogą czerpać radość z naszej pracy, a do tego doceniają ją.
      Dziękuję wszystkim, co po przeczytaniu poświęcają choć chwilę, by napisać parę zdań *^* !

      Usuń
  9. Dziękuje za włożoną w ten projekt ( coż za fachowa nazwa xd ) pracę T^T ~~
    Mój boże ja chce więcej T^T

    Nie będe się rozpisywać na temat no.6 itp. bo wy już wszystko powiedzieliście : )
    Zostały mi jedynie puste marzenia oczekujące na No.6 2 ;<
    "(wyszła moja dusza yaoistki - I'm sorry ;P)" ładnie okreslone ! :D
    Co by tu jeszcze powiedzieć ? Wielkie dzięki to na pewno T^T
    Mimo wszystko pozostaje we mnie ta pustka jak i radość z czytania :D
    Mam nadzieję że P.Asano przestanie się nad nami ( no i nie tylko nad nami ...) znęcać w tak brutalny sposób!:< I jeszcze żeby nie było ... udało jej się wykrzesać ze mnie ostatnie wody w tym upale ... tak oczy mi się pocą :>
    Jeszcze raz bardzo dziękuje i dziękuję ! Teraz został już tylko tydzień żałoby a później ochłonięcie i wpadanie tu od czasu do czasu :3
    Zdecydowanie , niezaprzeczalnie kocham nowelkę No.6 T^T :3

    Pozdrawiam , Ayanoo ^o^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za podziękowania i pozdrowienia, i nawzajem ;w;

      Przeżywam Twój ból bo Jin boleśnie kończy Kagepro a ja nadal nie wiem o co chodzi bo nie chce mi się nowelek szukać ;w; Więc przecierpmy wspólnie naszą żałobę ;w;

      Usuń
  10. Osobiście to chcę mi się płakać.Przez bardzo długi czas nie mogłam się zebrać w sobie i przeczytać tych kilku rozdziałów.Chociażby dlatego że po prostu zakochałam się w no.6 i chciałam jak najdłużej trwać przy tej historii.

    To okrutne ze strony Nezumi'ego że tak po prostu zostawił Shiona który jeszcze na dodatek go pakował! Moim zdaniem Nezumi po prostu uciekł od odpowiedzialności za no.6 i za Shion'a. Przez swoje odejście praktycznie dał ciche przyzwolenie na zmiane Shion'a.To zupełnie tak jakby mówił "osiągnąłem swoj cel, radźcie sobie sami.Nara"
    Cały czas mam tą cichą, małą i głupią nadzieję że gdy tych dwoje znowu się spotkają, to wszystko będzie dobrze.

    Najbardziej boli mnie jednak to, że Shion staję się tym z czym walczy.Że z tego wesołego i optymistycznego chłopaka zmienia się w zimnego manipulatora.Boję się że stworzy on coś gorszego nawet od no.6.

    Na koniec bardzo chciałabym podziękować za tłumaczenie novelki.Odwaliłyście spory kawał dobrej roboty.Wiedzcie że bardzo docenia waszą pracę, i podziwiam was za waszą wytrwałość w tłumaczeniu.

    Chciałabym też przeprosić za nie komentowanie,ale nie czuję się zbytnio komfortowo pisząc komentarze.

    Pozdrawiam i jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ.
    Aihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem jakim cudem przez dwa miesiące przegapiałam ten komentarz (przepraszAM ;-;), ale jest długi i piękny, i się z nim zgadzam, i dziękuję, że wyrażasz mój ból, bo komuś należy się siarczysty policzek, a tym kimś jest śpiewak z szarymi oczami, który jest bardziej dziewczęcy niż ja kiedykolwiek będę, i ogólnie jestem wdzięczna za ten komentarz, oraz że wysiliłaś się żeby go napisać >:D

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zastanawiam się jakimi kryteriami kierują się ci co dobierają blogi na których się reklamują. to dla mnie nierozwiązana zagadka, równie skomplikowana co tajemnica, jaką owiane jest powstanie w Trzynastym Dystrykcie czy to czego tak naprawdę dotyczy fabuła Homestuck. pytanie na które nie poznam odpowiedzi, jak na to o sekret który kot Jaspers zdradził małej Rose zanim zniknął. albo to dlaczego naukowcy w No.6 nie wpadli na to żeby zacząć śpiewać Elyurias, przecież podobno sami geniusze byli. no i nigdy się nie dowiem dlaczego anime postanowiło zrobić Karan mądrzejszą niż była, zostawiając jej naturalną naiwność, et cetera et cetera.

      Usuń
  12. Kuro, po co zostawiasz takie komentarze? ;/ Przecież robisz im tylko darmową reklamę. Szczególnie, że nie dotyczy no6, więc jaki sens jest w trzymaniu tego śmieciowego spamu?
    //W tym przypadku ktoś nawet się nie pofatygował, by jakieś zdanie o powieści napisać.//

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, czekam aż będzie 1000 komentarzy, mamy 930. ale masz rację w sumie, reklamo, odejdź!

      (dla każdego kto się zastanawia: usunięty komentarz dwa komentarze wyżej był bezwstydną reklamą.)

      Usuń
  13. Już parę miesięcy temu przeczytałem No.6, chciałem wam oczywiście podziękować już wtedy, ale jakoś tak się krępowałem, no bo nigdy żaden chłopak nie komentował, no i było mi też strasznie źle, że to się wszystko tak skończyło. Potem jeszcze Beyond mnie całkowicie zabiło i jakoś tak... No chciałbym wam więc teraz na prawdę podziękować, strasznie przepraszam, że nie zrobiłem tego wcześniej. Tłumaczenie jest na prawdę świetne! Zdaję sobie sprawę ile serca i potu musiałaś z całą ekipą w to włożyć, aby to było na takim poziomie! Nie łatwo o tak dobre, polskie tłumaczenie, coś po prostu pięknego! No i na dodatek wydajecie się być strasznie fajowskimi i sympatycznymi osobami :D Chce wam też podziękować za to, że gdyby nie wy, to nigdy bym nie przeczytał No.6, serio! Raczej bym sobie odpuścił i straciłbym tak wiele. Dzięki wam No.6 mnie zmieniło i nauczyło zupełnie nowych wartości. Z rozkapryszonego dzieciaka, stałem miłym człowiekiem xD Tyle szczęścia, zabawy i wylanych łez, a nawet i złość. Dylematy w sobie, zmiana perspektywy patrzenia na świat, wartości moralne, oj No.6 miało ogromny wpływ na mnie. Dziękuje wam bardzo za to, że mogłem tego doświadczyć. Co do samej powieści, jest po prostu zniewalająca, a Beyond pogłębia żal, niedosyt i tęsknotę za postaciami i tą historią. Z początku nie mogłem autorce wybaczyć, no bo liczyłem na "Happy Ending" w Beyond, a tu taki klops ._. Jednak po tych kilku miesiącach, naszły mnie zupełnie nowe przemyślenia. Pani Asano takimi zagrywkami mogła sobie po prostu przygotować drogę na No.6 2 :D Jeżeli moje przypuszczenia są właściwe, to mogło by to wyglądać tak, że Nezumi w końcu postanawia wrócić do Shiona, jednak ten jest już kolejnym Tyranem. Więc co się stanie? Nezumi będzie próbował naprawić swój błąd i odzyskać Shiona. Tutaj wkraczają nowe przygody, dylematy moralne itd. Wydaje mi się dość prawdopodobna, taka kolej rzeczy (wiem, naiwny jestem xD) Wracając do tłumaczenia, te przeróżniste cytaty na początku każdego rozdziału awww jest klimat, superska sprawa! Dobra, powieść jest świetna i wszyscy to wiedzą xd Jeszcze raz wam dziękuje że mogłem uczestniczyć w losach Nezumiego i Shiona. DZIĘKUJĘ!! <3 Jesteście wspaniali!

    P.S.
    Ej a może pogadacie z jakimś wydawnictwem? No bo tłumaczenie już jest, więc można to wydać! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twe słowa to ambrozja dla duszy! *^* Dziękuję i cieszę się, że naszą pracę czytają osoby takie jak Ty. To sprawia, że rok cotygodniowej pracy i ślęczenia godzinami (kuro weekendami) miało sens.
      Co do twojej naiwności - w takim razie ja tam samo jestem naiwna, bo nadal liczę na No6 2 xD i nawet dziś Kuro tym głowę trułam. No i tak jak z nią, tak i z Tobą się zgadzam, że aż się prosi, że Beyond to tylko dobre podłoże do No6 2.

      Zaś co do wydania, to pisałam już o tym kiedyś.
      Szans na to nie ma w Polsce z prostego powodu: może i jest tłumaczenie, ale by wydawcy się opłaciło musi być i popyt. Licencje są drogie, a fanów no6 i osób, które faktycznie by to kupiły jest tak mało, że więcej kasy wydawnictwo wyda niż zarobi.

      Usuń
    2. Ach, zdarzają nam się coraz częściej komentarze długie, piękne, poruszające i zgrabnie wpadające w szufladkę wiadomości, na które po prostu nie potrafię odpowiadać. Nie dlatego, że nie chcę, ja po prostu nie wiem jak. Cieszę się kiedy je czytam, ale gdy przychodzi do odpowiedzi, coś we mnie umiera i odzywa się ten cichy głosik: ,,to dla takich ludzi zaczęłaś tłumaczyć, a teraz wszystko się skończyło''. Stąd sklecenie w miarę składnej odpowiedzi zawsze zajmuje mi sporo czasu, w tym przypadku 16 dni, a wiadomość nie zawsze dociera do odbiorcy - bo kto po ponad dwóch tygodniach sprawdzałby czy wielmożna kuro raczyła się odezwać? Cóż, niech to będzie moja kara, ale odpowiedź każdemu się należy, toteż tyle kwestią wytłumaczenia się, czas na część właściwą.

      Jak mówiłam(pisałam), cieszę się z całego serca z każdą osobą poruszoną przez No.6. Naprawdę. Rozpiera mnie radość na myśl, że kogokolwiek ta historia pchnęła w dobrym kierunku tak jak mnie i jestem pewna, że nawet gdyby pani Asano odkryła nasze maleńkie (i chyba nie do końca legalne?) tłumaczenie, też by się cieszyła. Co do naiwności natomiast - to cecha fanów No.6, wszyscy będziemy mieć resztki nadziei do samego końca (chociaż niektórzy będą je w sobie dławić żeby się nie rozczarować, jak ja xD). A hipotetyczny tok fabuły w No.6 2 przewiduję dokładnie tak samo >D

      Co do wydania, dwie rzeczy: po pierwsze, jak wskazała Dżun, nieopłacalne. O ile manga miałaby u nas jakiś popyt, o tyle powieść nie ma szans. Po drugie: jeśli jakimś cudem dostałabym szansę wydać obecne tłumaczenie, odmówiłabym. Nie tylko tłumaczyłam to na podstawie angielskiego tłumaczenia, a więc kosztem trafności i doboru słów, ale i korzystałam z darmowej pracy 9th ave, i tym bardziej byłoby to nie w porządku. Gdybym chciała i miała szansę to wydać, musiałabym przetłumaczyć wszystko od początku z japońskiego, a nie dość, że nie umiem, to pewnie by mi się nie chciało xD

      (łał taki krótkie a zajęło mi ponad dwa tygodnie jestem do kitu)

      Usuń
  14. Obiecałam sobie, że nie skomentuję tego rozdziału. Ale jednocześnie obiecałam sobie, że przy końcówce nie rozpłaczę się jak małe dziecko, a jak zawsze g***o z tego wyszło -,- Więc tym razem chciałabym napisać co czułam po przeczytaniu tej historii. Nie obrazisz się, prawda?

    No więc, jak sporo osób przede mną, zaczęłam przygodę z No.6 od anime. Tego samego dnia je skończyła i czułam taki niedosyt, że wzięłam się za mangę. Ale z angielskiego jestem noga i mogłam przeczytać jedynie 20 rozdziałów, które były przetłumaczone i na tym stanęło. I nagle odkryłam tego bloga. Chyba nie muszę pisać, że najchętniej wycałowałabym ci stopy, za przetłumaczenie tego? Kilka dni i 9 tomów przeczytanych. Czas na Beyond. Tak, jak kilka osób powyżej, liczyłam na Happy End, raczej naiwnie. Shion i Nezumi się spotykają i żyją długo i szczęśliwie. Byłoby uroczo :D Jednak było jak było i po przeczytaniu zostaje ta dziwna pustka, której nie umiem wypełnić. Czytałam komentarze do tego rozdziału i oto jak się do nich odniosę:
    1. Według wielu (w tym naszej drogiej tłumaczki) Nezumi zachował się jak dupek zostawiając Shiona i uciekając. Oczywiście macie rację, jednak z przykrością (lub bez xD) przyznam, że ja tak nie uważam. Od początku uwielbiam Nezumiego całym moim serduszkiem i nieważne co by zrobił, ja i tak będę go kochać po wsze czasy xD A za Shionem nigdy nie przepadałam i mam gdzieś co się z nim stanie ! (tylko mam nadzieję, że moja opinia nikogo nie obrazi, są to jedynie moje własne uczucia)
    2. Jestem kolejną naiwną osóbką, która po cichu liczy na No.6 2 i ze zniecierpliwieniem czeka na jakiekolwiek informacje dotyczące kontynuacji ;3

    Ogólnie ta seria mnie zmieniła, zmieniła też moje życie i miała duży wpływ na moje zachowanie w ostatnich dniach (tzn. chodzenie z głową w chmurach i myślenie o chłopakach i co się z nimi dalej stanie). No. 6 na długo, a może nawet na zawsze zostanie w moim sercu i na pewno stała się jedną z moich ulubionych <3 Więc jeszcze raz dziękuję Kuro, Dżun i Ayo oraz wszystkim, którzy komentowali rozdziały, bo czytanie waszych komentarzy w przerwie między rozdziałami było czystą przyjemnością :D

    No więc mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na twego bloga powrócę, droga Kuro. Wiedz, że jestem Ci dozgonnie wdzięczna za to tłumaczenie i że zdobyłaś jedną fankę więcej ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh a już myślałam że na jednym miłym komentarzu się zakończy, a tu bam! następny =w= wielką mi to sprawia przyjemnośc i dziękuję, bo akapity w komentarzach zawsze mile widziane.

      Co do mangi, przestali tłumaczyć, bo amerykanie ją wydają. Głupi amerykanie D< znaczy okej, dobrze, zyski dla pani Asano, ale naprawdę i tak byśmy to kupiły, nie muszą zakazywać grupie publikowania skanlacji, to bardzo niemiłe z ich strony D< jak będę chciała to i tak znajdę sobie chińskie skany (które do dzisiaj co jakiś czas Dżun mi podsyła, tak o żeby sobie na klatę Nezumiego popatrzeć, bo czemu nie), ale nie przeszkodziłoby mi to w zakupieniu angielskiego (i japońskiego, bo przecież nie mam na co tracić pieniędzy) wydania! Znaczy rozumiem, marketing i w ogóle, i popieram, i tak dalej ale nadal mnie to wnerwia... wybacz, narzekanie się z tego zrobiło xD

      Tak czy inaczej, dziękuję za opinię na temat Nezumiego, acz podtrzymuję to, co napisałam w odpowiedzi na twój poprzedni komentarz, a mianowicie że Nezumi to, za przeproszeniem, dupa. Jak szło się zorientować, jestem w obozie Shiona, więc różnice zdań są nieuniknione, a nawet mile widziane xD Jak fandom dyskutuje to chociaż coś się dzieje >D

      Także dzięki jeszcze raz za przeczytanie i podziękowanie, i w ogóle. Dzięki.

      Usuń
  15. To ja dziękuję za odpowiedź, której, mówiąc szczerze, cholernie się nie spodziewałam xD Zgadzam się, że dyskusje fandomu są mega ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesteś aniołem! Kocham no.6!
    Mam nadzieję, że będzie kontynuacja...
    Cudo!
    Dziękuję za tak wspaniałe tłumaczenie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałem wiele tekstów, obejrzałem wiele filmów oraz grałem w wiele gier, ale nigdy wcześniej żadna historia, zwłaszcza miłosna, nie poruszyła mnie do tego stopnia, że po przeczytaniu zakończenia wpadłem w rozpacz tak wielką, iż śniło mi się to po nocach i dołowało całymi dniami. Żadna inna nie spodobała mi się równie mocno, jak ta między Shionem i Nezumim, dlatego absolutnie nie jestem w stanie zaakceptować tego, jak zakończyło się No.6, nie wspominając nawet o Beyond.

    Znalazłem bardzo ciekawy artykuł na temat więzi, jaka łączy bohaterów. Naprawdę świetnie się czyta, zwłaszcza wnioski autorki pełne nadziei o ponownym ich spotkaniu.
    http://classyshipper.blogspot.com/2013/12/featured-ship-shionnezumi-no-6.html

    Niestety, ja jako perfekcjonista jestem dość pesymistyczny w mych przemyśleniach. Obietnica ponownego spotkania nie jest dla mnie gwarantem, że nawet jeżeli Nezumi wróci, to będzie z Shionem. Jego słowa o tym, że nie ma poco wracać oraz o tym, iż nie może żyć ze Shionem z powodu dzielących ich różnic, zdają się to potwierdzać. Beyond to już w ogóle zabiło wszelką nadzieję w moim aż nazbyt emocjonalnym sercu. Zerwanie z przeszłością? : (

    Jako perfekcjonista jestem wierny kanonowi do granic możliwości i żadna celowa nadinterpretacja, przeinaczenie lub przemilczenie nie sprawią, że stanę się szczęśliwy. Asano napisała tak, a nie inaczej i muszę z tym żyć. Długo też rozmyślałem nad dopowiedzeniem własnej kontynuacji, prowadzącej do szczęśliwego, lecz nieprzekoloryzowanego zakończenia. Naprawdę trudno jest mi się przekonać do dopowiedzeń, niezależnie od tego z jaką powieścią, filmem lub grą mam do czynienia. Jest to nieco zabawne, bo jako osoba studiująca w sporej części literaturę, powinienem wziąć sobie do serca, że otwarte zakończenia w dobie pozytywizmu miały właśnie na celu stworzenie czytelnikowi możliwości dopowiedzenia własnego zakończenia. Nie było rzecz jasna mowy o otwieraniu sobie drogi do kontynuacji, aby autor mógł dalej kosić forsę, absolutnie nie. Atsuko Asano nie jest pozytywistką, ale nikt nie powiedział, że postanowiła zostawić sobie możliwość dodatkowego zarobku na kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskakująco swobodnie mi o tym pisać, pomimo iż jestem chłopakiem, ale odebrałem tę historię bardzo emocjonalnie. Jestem wielkim pasjonatem muzyki, dlatego zacząłem słuchać utworów, które oddają mój nastrój, przy okazji obrazując konkretne elementy powieści. A ponieważ kocham się dzielić muzyką...

      >Cierpienie Shiona po rozstaniu:
      audiomachine - Shrine of Golgotha
      https://www.youtube.com/watch?v=GCIifYCgVuI

      audiomachine - CItadel of the Fallen
      https://www.youtube.com/watch?v=TrLdBYJKh9U

      >Samotność Shiona i samotne podróże Nezumiego:
      audiomachine - Tribes
      https://www.youtube.com/watch?v=NeZA98PqU4g

      >Nezumi decyduje się powrócić/radość Shiona po powrocie ukochanego:
      audiomachine - Young Blood
      https://www.youtube.com/watch?v=WXnyjaGn24I

      Dzisiaj ostatecznie przekonałem się do napisania kilku opowiadań, które zaprowadzą czytelnika w objęcia szczęśliwego zakończenia. Wciąż myślę nad sensownym zmuszeniem Nezumiego do powrotu, aby historia, niczym krąg, mogła się przyzwoicie dopełnić. Poprosiłem językoznawczynię z mojego uniwersytetu, która ma stopień profesorski, aby sprawdziła ją pod kątem poprawności językowej. Ponadto zaoferowała, aby jej mąż zajął się recenzją. Dla mnie to nie lada gratka. :D
      Jeżeli nie masz nic przeciwko, to wyślę jej Twoje tłumaczenie w pliku PDF, oczywiście uwzględniając kto go dokonał. Chcę to zrobić, aby oboje mogli ocenić moje teksty przez pryzmat oryginału. Jak już sprawdzą tekst i go poprawię, to zamierzam go przetłumaczyć na język angielski i opublikować tam i ówdzie, np. na deviantART. Zrobię też okładkę, bo zajmuję się grafiką. Wracając jeszcze do angielskiego, to albo sam siądę nad tłumaczeniem i potem wyślę do poprawy, albo znajdę tłumacza.

      Myślałem nawet nad znalezieniem kogoś, kto narysowałby mangę, ale to już wymagałoby sporej ilości pieniędzy. Tak myślę... W każdym razie Asino ma świetne rysunki, w moim przekonaniu bliskie stylowi mangi No.6:
      http://37.media.tumblr.com/8423e59e0063f401af95327435cd8c09/tumblr_mls1wrM3851qafwrdo3_1280.png

      No, widzisz więc jak bardzo przejęła mnie powieść No.6... Tak bardzo, że pragnę szczęśliwego finału i nie odzyskam spokoju, niczym zmarły po zbezczeszczeniu grobu, dopóki nie napiszę opowiadania, które mi je dostarczy. : /

      Jeżeli miałabyś ochotę więcej o tym popisać, chociażby o pomysłach jak pociągnąć te opowiadania logicznie, to podam Ci mój email. ^^

      Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za tłumaczenia! :D

      Usuń
    2. Bardzo Wam dziękuję!!! Zakochałam się w No.6 i nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Przeczytałam wszystko w parę dni i żałuję, że tak szybko to przeczytałam( nie wiem czy to co pisze ma sens ale co tam). I nie rozumiem co wy macie do Nezumiego ja nadal go kocham!!!
      -Asia

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. @ZawiszaTheBlack

      Kuro: "Decyzję pani Asano o pozostawieniu stanu rzeczy takim jaki jest obecnie zrozumiałabym doskonale".
      I tu się pod Kuro podpisuję. Oczywiście po cichu chciałabym usłyszeć o kontynuacji, jednak poza chwilową radością czytania nic dobrego to nie przyniesie. Są rzeczy, które dopowiedziane tracą swój smak.

      Co do Twojego pomysłu, to również dopinguję! Jednak jeśli chcesz czegoś dokonać, to nie wybiegaj do przodu, a skup się na tym, co najpierw musisz zrobić. Nie ma sensu myśleć o mangach, gdy nie ma fabuły. Tak więc życzę powodzenia i daj znać, jak już coś będziesz miał, chętnie przeczytam :) Pozdrawiam.

      @ Asia
      To dlatego, że nacisnęłaś "odpowiedz" :) ale tego się już pewnie domyśliłaś.

      Usuń
    5. Edit: zaistniała literówka.

      Jako że mamy sezon letni, niemal dosłownie powracam z martwych, aby zostawić Ci opóźnioną (jak zwykle) odpowiedź. Łał.

      Primo: jak zawsze, niezwykle mnie cieszy, że No.6 na tyle ludzi poruszyło, a zwłaszcza to, że tak bardzo się wczułeś i aż nie jesteś w stanie znieść braku kontynuacji. Dżun nawet wini mnie trochę za pomysł JG z wydaniem mangi No.6 (wraz ze mną przeklinając jakość ich wydań, ale cóż, a nuż się raz postarają) i wypomina czyjeś zainteresowaniem powieścią (a niech sobie wydają co chcą, tylko od nas z daleka! xD). Tak czy inaczej całe moje serce wypełnia się szczęściem, gdy widzę, że udało mi się dostarczyć uczucia chłopców do czytelników. W skrócie: dziękuję za poświęcenie kilku dni życia na przeczytanie No.6.

      Secundo: zakończenie otwarte. Oj tak, pani Asano zdecydowanie do pozytywistów się nie zalicza, ale do japońskich twórców już tak. Mimo japońskiej pogoni za karierą w celu wypełnienia swojej roli społecznej, która mogłaby sugerować powstanie kontynuacji, osobiście wolę wierzyć, że nigdy nie powstanie. Za dużo oczekiwań, za dużo możliwych rozczarowań, za dużo nadziei na szczęśliwe zakończenie, którego może nigdy nie być. Decyzję pani Asano o pozostawieniu stanu rzeczy takim jaki jest obecnie zrozumiałabym doskonale. W końcu spójrz co się dzięki temu dzieje - to Ty, czytelnik, sam dokańczasz dzieło w sposób, jaki Tobie odpowiada. Niektóre historie po prostu nie mają mieć żadnego "a potem żyli długo i szczęśliwie", i wierzę, że to po prostu jest jedna z nich.

      Tertio: moja wiara w to, że powieść jest kompletna taka, jaka jest, absolutnie, absolutnie nie oznacza, że nie wspieram twojego dążenia do dopisania zakończenia samemu. Moją własną opinię na temat tego, jak by się wszystko skończyło nawet gdyby Nezumi wrócił do Shiona (a zwłaszcza wtedy) już wyraziłam - szczęśliwego zakończenia po prostu nie ma. Shion powoli rośnie w uosobienie wszystkiego, z czym Nezumi walczył, a sam Nezumi wita ponownie poczucie winy. Szczerze nie chcę tego widzieć, ale z drugiej strony Beyond też nie chciałam widzieć, więc można powiedzieć, że to po prostu mój wewnętrzny radar nadchodzącego bólu spowodowanego nadmiernym wczuciem się w twórczość literacką wyje na cały głos xD. Tak więc opowiadanie pisz, jak najbardziej, masz moje błogosławieństwo.

      I wreszcie quatro: pokazywanie mojego tłumaczenia profesorom. Oto i natrafiamy na metaforyczny płot z drutem kolczastym. Czuję się zaszczycona taką propozycją, ale o ile Japończycy, którzy posiadają prawa autorskie do No.6 i rozdzielają licencje na wydanie (i tłumaczenie) powieści patrzą przychylnym okiem na wszelkiego rodzaju twórczość fanowską (wyjazd na Comiket albo chociaż Japan Expo musi być niezapomnianym przeżyciem...), o tyle z pewnością nie byłoby tak samo z tłumaczeniem powieści. Wiem, wiem, póki pozostaję w Internecie, za nic nie biorę pieniędzy i udostępniam tłumaczenie na zasadzie "zobaczcie, czy wam się podoba, a jeśli tak, proszę, wesprzyjcie autora!", jestem relatywnie bezpieczna. Jednakże wolałabym uniknąć rozpowszechniania mojego tłumaczenia z dwóch względów. Po pierwsze, jak już mówiłam, jest wydawnictwo zainteresowane wydaniem powieści. Wolałabym trzymać się od nich z daleka. Tak daleka, jak to tylko możliwe, biorąc pod uwagę, że (nie wiedzieć czemu) lwia część polskiego fandomu No.6 przewinęła się przez tą stronę. Po drugie - to zawstydzające, biorąc pod uwagę ile kruczków jeszcze siedzi w tłumaczeniu. Mojej licealnej nauczycielce polskiego bym tego nie pokazała, co dopiero językoznawcom. Proszę więc o wstrzymanie się przed tym. Z góry dziękuję.

      Tak więc pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w pogoni za szczęściem zarówno chłopców jak i własnym, skoro te dwa są ze sobą nierozłączalne >D Mierz wysoko, Przyjacielu!

      Usuń
  18. Czemu to się dodało jako odpowiedź?
    -Asia

    OdpowiedzUsuń
  19. Ave. Witaj. Ohayo. Dobry. Itp.
    Był wstępik, teraz przechodzę do rzeczy >.<''
    Widziałam na stronie z angielskim tłumaczeniem noweli "Shinsekai Yori", że chcesz ją przetłumaczyć na nasz piękny język. Moje pytanie brzmi: czy ten pomysł będzie zrealizowany? Bo jeśli nie, to nie miałabym nic przeciwko, gdybyś oddała mi zaszczyt tłumaczenia tej noweli, bo nie chcę z Tobą rywalizować na szybkość tłumaczenia, zgodność itp., bo i tak bym pewnie przegrała z kimś tak znanym jak Ty ;D Jeśli potrzebujesz współtłumacza/bety/kogokolwiek do pomocy, też chętnie się przyłączę :D Proszę skontaktuj się ze mną, proszę proszę PROOSZĘĘĘ... Nawet jeśli masz zamiar mi brutalnie odmówić xD
    GG: 49477085; mail: azula.halt2gmail.com
    Arigato, sayonara.
    Ps.: Swojego czasu przeczytałam powieść "No. 6" po angielsku i zaczęłam Twoją po polsku. Twoje tłumaczenie jest... dobre :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj skończyłam czytać No.6. Miałam zacząć od anime, potem zwróciłam się w stronę mangi, ale ostatecznie zaczęłam czytać tę powieść i to była bardzo dobra decyzja. Czytałam już wiele książek, ale nigdy żadna nie wywołała we mnie takich emocji jak to cudo! Nie zdarzyło mi się żebym wręcz umierała z ciekawości co się dalej stanie, albo żebym uśmiechała się jak nienormalna przy kolejnych wydarzeniach. To było cudowne doznanie. Połączenie wspaniałej historii z niesamowitymi bohaterami dało ogromny efekt. Zakończenie głównej opowieści nie było dokładnie takie jakie chciałam, ale dawało nadzieję, że może jeszcze wszystko się dobrze potoczy, że jeszcze będzie dane się spotkać naszym kochanym bohaterom. Niestety, przyszła pora na Beyond i poczułam ból, to mnie zmiażdżyło, totalnie pogrzebało moje nadzieje. Cierpiący, ryczący z tęsknoty Shion i wędrujący, odrzucający przeszłość oraz Shiona Nezumi. Tego nie mogłam znieść. To przysłoniło mi całą radość jaką czerpałam z czytania No.6. Wciąż mnie coś ściska w środku jak o tym myślę, a myśli szaleją w mojej głowie.
    Nie chcę się tu jednak zbytnio uzewnętrzniać, a podziękować. Za ciężką pracę i za możliwość poznania tej niewiarygodnie wspaniałej historii, która dręczyć mnie będzie jeszcze przez długi czas i chyba nigdy nie pozwoli o sobie zapomnieć. Nieważne ile razy bym dziękowała to i tak będzie za mało. Mam nadzieję, że jeszcze wiele osób trafi na tę stronę i tak jak ja pozwoli, by ta opowieść oraz jej bohaterowie nimi zawładnęła.

    OdpowiedzUsuń
  21. *beczy*
    Jak mnie serduszko boli...
    a dlaczego?
    po 1: bo koniec ;.;
    po 2: Bo Shion sie zmienia (poplakalam sie na dniach Shiona)
    po 3: bo Nezumi jest glupim draniem....
    Ale jednak ciesze sie ze to przeczytalam.
    Dziekuje Wam za Wasza ciezka prace.
    dziekuje ze dzieki Wam moglam poznac ta historie nie od strony, ktora pokazalo anime... jakos nie wpadlam na to ze tyle zmienili i nie pomyslalam zeby przeczytac w oryginale. Dzieki Wam pokochalam ta historie.
    I przepraszam za tak "nieogarniety" komentarz, ale przeczytalam to wszystko ciurkiem, od poczatku, do konca bez snu i teraz padam.
    Dziekuje Wam jeszcze raz
    *beczy*

    ŚpiącyKot

    OdpowiedzUsuń
  22. Pluję sobie w brodę, że wierzyłam w mądrość Nezumiego. Nie dość, że to idiota, to jeszcze drań jakich mało.
    Dziękuję Wam, dziewczyny! Dzięki Wam, moja miłość do no.6 się odrodziła, a nawet mogę powiedzieć - narodziła na nowo (patrząc na te wszystkie różnice pomiędzy anime i powieścią). Jesteście wielkie, kocham Was!
    Zgadzam się co do wypowiedzi powyżej - to zakonczenie powinno pozostać takie, jakie jest. No.6 2 niosłoby ze sobą wiele rozczarowań, jest dobrze tak jak jest... A przynajmniej próbuję w to wierzyć. Przecież wszyscy wiemy, że serce krwawi, kiedy czytamy te rozdziały.
    Jeszcze raz Wam dziekuję.

    OdpowiedzUsuń
  23. Widzę, że pomimo czasu strona nadal żyje i nowe osoby tu zaglądają :)

    Bardzo się cieszymy, że tyle Wam radości sprawia czytanie i dziękujemy za tak miłe słowa doceniające naszą pracę!

    OdpowiedzUsuń
  24. Mimo iż jestem dopiero w trakcie czytania już dziękuję za cały trud jaki w to włożyłyście. I to, że ta wspaniała powieść doczekała się tłumaczenia na nasz polski. Jesteście świetne, dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  25. No to... od czego zacząć? Tyle rzeczy, które chcę przekazać, się nagromadziło w między czasie, że naprawdę nie mam zielonego pojęcia od czego zacząć.

    Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz DZIĘKUJĘ WAM BARDZO za cały trud jaki włożyłyście w tłumaczenie i korektę powyższej powieści. Dziękuję za te wszystkie godziny spędzone przed ekranem komputera czy laptopa, dziękuję za wasze być może nieprzespane noce i zszargane nerwy i łzy i pot i (krew?) poświęcony wolny czas. Jak tylko znalazłam tę stronę, zrobiłam JAAAAAJ!!! XD

    Przyznaję się bez bicia, że nie płakałam chyba ani razu, choć łezka gdzieś się tam zakręciła. Na przykład podczas czytania "Dni Shiona". To był chyba jedyny moment, kiedy miałam ochotę zacząć płakać i wrzeszczeć coś w stylu "Ale dlaczego, Shion?! Dlaczego? Gdzie popełniłeś błąd?!". I pewnie bym tak zrobiła, gdyby nie to, że akurat siedziałam na biologi i udawałam, że bardzo mnie interesuje przebieg fotosyntezy :o

    I w ogóle to żałuję, że tak późno wpadłam na waszą stronkę. Zastanawiam się, czy któraś z was przeczyta ten komentarz ^^'

    I co to ja jeszcze chciałam?... Nezumi to dupek. Ale mimo wszystko go uwielbiam.

    Pani Asano jest naprawdę wredna. Przez całą powieść przewijał się motyw z nie odwracaniem się od rzeczywistości, stawaniem z nią twarzą w twarz itd. Myślę, że duża część czytelników pomyślała o tym, że to naprawdę dobry motyw i że tak należy robić w życiu. I na sam koniec (mówię o "Dniach Shiona") zrobiła nam coś takiego, że mamy ochotę (albo przynajmniej ja mam) wbrew tej zasadzie pomyśleć, że to wcale tak nie jest, Shion wcale się nie zmienił, Shion nadal jest taki, jakim go pokochaliśmy, wcale nie zaczyna być małym dyktatorem. No kurde! Pani Asano! Czegoś takiego się nie robi.

    Kocham No.6, a dzięki wam mogłam dostarczyć go jeszcze więcej mojemu masochistycznemu mózgowi.
    Żyjąc cichą, malutką nadzieją na No.6 2 dziękuję wam jeszcze raz i pozdrawiam serdecznie cały zespół :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja wiem, że już minęło trochę czasu od pojawienia się tego rozdziału, ale pragnę Waszej trójce podziękować za ogrom pracy włożony w to tłumacznie. Przeczytałam wszystko i na pewno to na długo zapamiętam. Dziękuję. <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziękuję Wam! :,D To takie niesamowite, że nadal znajdują się osoby, co tu trafiają! Dziękuję, że znajdujecie tę chwilę, by napisać te parę zdań podziękowania i podzielenia się swoimi opiniami!

    W

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja również chce bardzo podziękować za to tłumaczenie. Jesteście naprawdę wspaniale dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jery, jery.. już tak dawno skończyłam czytać No.6 i Beyond, a jakoś ciągle siedzi mi w głowie ta historia i wracam do niej, zwłaszcza, gdy na yt włączy mi się któraś z piosenek z anime. I tak mi się tęskni. I tak naiwnie zaglądam tu co jakiś czas w nadziei, że może coś nowego dodacie, dziewczyny.
    ... Kaze wa tamishii wo sarai hito wa kokoro wo ubau...
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam durne wrażenie, że ta strona żyje własnym życiem. Historie nadal są komentowane, czytane i ... trawione. (Tsa, zrozumcie to jak chcecie xD)
    To prawda, iż niektóre opowieści się połyka, a innymi się delektuje. Tak dawno czytałam Wasze tłumaczenie a nawet teraz, znając bieg wydarzeń, nie jestem w stanie "delektować się" no.6. Ja po prostu łykam je w całości! Nadal pluje sobie za to w brodę, ale nic nie mogę na to poradzić. *-*
    Wasze tłumaczenie wciąga mnie za każdym razem. :)

    Z jednej strony kocham otwarte zakończenia, a z drugiej ich nienawidzę. Chyba nie muszę tego objaśniać. Więc nie pozostało mi nic innego jak podziękować Wam za poświęcony czas.

    Dziękuje.
    I niech ta strona nadal kwitnie! Niech będzie czytana i komentowana, mimo upływającego czasu.
    *********************************************************
    Podnosi wyimaginowany kieliszek szampana i wznosi toast.
    ~ przepraszam, czasem tak mam xD

    Wasza oddana czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
  31. Hej, mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz. Właśnie ogarniam ludzi, bo chcemy wydać No.6 (chyba nie masz nic przeciwno, że wykorzystamy tłumaczenie). Chciała bym się z Tb skontaktować. Napisz na zuzanna.osuch@onet.pl Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo dziękuję za danie mi możliwości przeczytania tej historii... BARDZO! Jesteście wielkie!
    A teraz idę leczyć serce, bo krwawi...

    OdpowiedzUsuń
  33. Mimo, że pewnie już tu nie zaglądacie, chciałam wam z całego serca podziękować za pracę włożoną w tłumaczenie tej historii.
    Jemstem osobą którą raczej trudno zmusić do płaczu, lecz No.6 udało się to nawet kilka razy. Nigdy nie przywiązałam się w tym stopniu do bohaterów. Przeraża mnie to, co dzieje się z Shionem (ryczałam głównie przez Dni Shiona), a jeszcze bardziej to, co może się z nim stać jeśli pewien szarooki dupek szybko nie ruszy swoich zgrabnych czterech literek spowrotem do No.6 by ogarnąć białowłoskę. W głębi serduszka mam nadzieję na No.6 2 jednocześnie bardzo boję się ponownego spotkania chłopców z uwagi na to, że dla naszego kochanego yandere może być już za późno, a Nezumi będzie się za ową sytuację obwiniał (oczywiście słusznie).
    Jeszcze raz bardzo dziękuję, a Shionowi z okazji urodzin życzę, aby ten fajfus który woli fujarką wymachiwać przed jego ojcem niż przed nim wreszcie wrócił, i to w podskokach.
    (nie, nie pomyliła mi się data, ten komentarz miał być dodany wczoraj ale oczywiście się spóźniłam ;__;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Yyy...
    Jak to powiedzieć...
    Wiem... Szybka jestem xD
    Więc tak...
    ARIGATO! ^¬^
    Uwielbiam to tłumaczenie! Pamiętam, jak (dwa dni temu) skończyłam moje pierwsze anime Yaoi xD
    Zaraz potem wpisałam w google, w poszukiwaniu mangi.
    Ale znalazłam to... i się zakochałam w opowieści! *-*
    Shion jest najlepszy! *-*
    Uwielbiam wszystkie postacie, które się zmieniają, jak on! (ups... zajechało Tokyo Ghoulem)
    Płakałam
    Miałam dreszcze
    I nudałam przez Sufę ;-;
    Nie wiem, jak można to tłumaczyć!
    Podziwiam was! 💕
    No i pozdrawiam!💕
    Czytelników też!😂

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja również jestem tu spóźniona, ale po latach postanowiłam przeczytać No.6 jeszcze raz i trafiłam na Wasze tłumaczenie. Bardzo Wam za to dziękuję :)

    Chociaż co do samego zakończenia - moim zdaniem jest ono dość optymistyczne. Shion ma depresję, dlatego nie może płakać. Usycha z tęsknoty, ale tak naprawdę się nie zmienił. Dalej nie chce, żeby ktoś umarł, próbuje stworzyć lepsze miejsce. Robi co może, żeby pomóc innym. Co więcej, ja widzę w nowym No.6 zalążki demokracji. Każdy ma prawo się wypowiedzieć i w komitecie jest bardzo wielu ludzi, którzy mogą pomóc. Oczywiście, jakoś muszą pilnować porządku w mieście, ale po kilku latach powinno się to uspokoić... A Nezumi na bank wróci. Kocha Shiona i za nim tęskni. Wróci, bo też cierpi. Mam nadzieję, że nie jestem sama ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś! Jejku ale się cieszę, że ktoś myśli podobnie jak ja! Przeraża mnie w tych komentarzach ilość pesymizmu i braku wiary w Nezumiego i Shiona. Czy czytelnicy naprawdę zapomnieli, że tych dwóch łaczy uczucie, które zawsze sprowadzi ich do siebie nawzajem? Są bratnimi duszami, są sobie przeznaczeni i Nezumi może mówić co chce, ale uciekając przed Shionem wcale sobie nie pomoże, tylko jeszcze bardziej zaszkodzi. Myślę, że on po prostu stchórzył - boi się ponownego przywiązania, boi się całkowitego otwarcia swojego serca, ponieważ boi się ponownej straty. Nie tylko fizycznej - w postaci śmierci Shiona, ale też straty w znaczeniu zmiany. Boi się, że pokocha Shiona, który kiedyś odejdzie, a na jego miejsce pojawi się bezwzględny, zimny morderca, tyran.
      A teraz uwaga, idzie kilka modułów mojej long-ass tyrady tłumaczącej interpretację zakończenia "Beyond" (całość nie zmieściła się w jednym, nie zmiesci się tez w dwóch komentarzach więc wybaczcie za spam XD)

      Usuń
    2. Ciąg dalszy:

      Wmawia więc sobie, że lepiej będzie, jeśli zapomni, jeśli będzie wędrował sam, nikomu niezależny, wolny - co swoją drogą jest skrajnie egoistyczną postawą z jego strony, bo jednocześnie skazuje Shiona na borykanie się z tym wszystkim w pojedynkę. Ale prawda jest taka - i to naprawdę można wyczytać z jego monologu wewnętrznego - że on oklamuje samego siebie, że w rzeczywistości cholernie tęskni za Shionem i ta pierwotna, niepojęta siła  wewnątrz niego pcha go niczym magnes w stronę chłopaka.

      I tu chcę przejść do sedna - do zdania kluczowego w dopełnieniu ich historii.
      Przytoczę ostatni fragment:
      "Pomiędzy chmurami pojawiła się niewielka szpara, odsłaniająca ciemnofioletowe niebo.
      Błyszczała na nim samotna gwiazda.
      Daleko pod tym niebem znajdowało się No.6.". Ostatnie zdanie brzmi: "Nezumi szedł z wiatrem, wciąż wpatrując się w tę gwiazdę". Każdy oczywiście może interpretować to zakończenie jak chce, ale jak dla mnie jest ono do bólu jednoznaczne. Skoro Nezumi chce "pozostawić przeszłość za sobą", "uwolnić się", to po kiego idzie przed siebie, wpatrując się w  drogowskaz jasno wskazujący cel, jakim jest No.6?

      Trochę już w życiu przeczytałam i znam sztuczki tego typu literatury. Jestem również licealnym humanem, więc analizy tekstów to mój chleb powszedni. Moi drodzy, jeśli nadal po tych kilku latach cicho łkacie w poduszkę, że Nezumi zmienił się w zimnego dupka bez sumienia - zarządzam koniec waszych męczarni! Albowiem zapewniam, że kierując się zdrowym rozsądkiem i łącząc określone elementy pojawiające się podczas całej powieści (nie mówię tylko o Beyond) - tak zwany rasowy, uwielbiany przez pisarzy foreshadowing - można z całą pewnością wywnioskować, że nasz srebrnooki przystojniak jest już blisko decyzji - jeśli nie po podjęciu - o powrocie do swego chłopaka.

      No6 prezentuje typ literatury uwielbiającej niedopowodzenia i metafory. Z tego względu prawdziwe zakończenie nie będzie nam podane na tacy - piękne i pełne. Jest ono zaszyfrowane, a jego fragmenty znajdują się rozsiane w wielu miejscach tej powieści. I tak oto zbierając poszczególne klocki - jak żałobna pieśń Eve zapowiadająca ponowne spotkanie, jak obietnica Nezumiego, że kiedyś znowu się zobaczy z Shionem, czy potwierdzająca autentyczność tej obietnicy myśl Psiarza, że Nezumiemu zawsze można ufać... można dojść do wniosku, że pomimo dupnej sytuacji, Shion i Nezumi istotnie będą razem. Oni są endgame, umówmy się. Shion bez Nezumiego zaczyna tracić siebie, Nezumi bez Shiona pogrąża się w kłamstwie, którym sam siebie karmi. Ten stan rzeczy nie utrzyma się długo, kompas moralny Nezumiego wskazał mu już jasny kierunek. Nezumi już postanowił. Pójdzie drogą, która doprowadzi go do celu. Jest nim Shion - jego Dom. Jego Rodzina. Jego Miłość.

      Po przeczytaniu końcówki też miałam moment zwątpienia, ale postanowiłam podejść do tego na chłodno i racjonalnie - i oczywiście możecie mnie nazwać naiwną optymistką, ale tak jak mówiłam - nie należy uczepiać się jedynie tego ostatniego rozdziału Beyond jako definiującego całą powieść. Przesłanki o dalszych działaniach jakie podejmą postacie - a zwłaszcza Nezumi - pojawiają się dużo wcześniej, tylko trzeba być na nie wyczulonym, mając w perspektywie całość historii. Gdyby Nezumi nie spotkał Shiona i tyle z nim nie przeżył, rzeczywiście udałby się w tułaczą podróż i już nigdy nie wrócił do No6, pozostawiając przeszłość za plecami, tak jak to ma na ten moment w zamiarze. Jednak Shion cholernie zmienił podejście Nezumiego do życia, otworzył mu oczy na to, że nie musi się ono składać z wiecznej wędrówki. Że można zarzucić kotwicę i pozwolić sobie na szczęście.

      Usuń
    3. Myślę, że nie tylko Shion prowadzi wewnętrzną walkę. Również Nezumi jest rozdarty, nie wie kim jest. Któremu ze swoich oblicz powinien zaufać - temu dzikiemu, żyjącemu w wiecznym strachu o życie, czujnemu - ale mimo wszystko znajomemu? W końcu tylko tak potrafił żyć do tej pory... Czy może temu odmienionemu przez Shiona - łagodniejszemu, stęsknionemu za stałością, za spokojem i miłością? Ale mimo wszystko mniej zaufanemu, bo tak nowemu, tak niebezbiecznie.. bezpiecznemu. Nezumiemu wydaje się, że drugie oblicze było chwilową słabością, że pomimo przeżytych z Shionem chwil i jego wpływu, miejsce gdzie należy Szczur nadal się nie zmieniło - a jest nim droga. Ale w rzeczywistości pierwsze oblicze Nezumiego umarło wraz z wpuszczeniem Shiona do jego mieszkanka. To, kim próbuje być teraz Szczur jest jedynie mżonką, naśladownictwem włóczęgi. On wie, gdzie jest jego miejsce.

      Przepraszam za ten wywód, ale naprawdę nie miałam gdzie i z kim się tym podzielić - jedynie tutaj. Mam nadzieję, że komuś te moje przemyślenia o Nezumim pomogą w uporaniu się z emocjami po No6, bo mi na pewno pomogły. Dziękuję bardzo za piękne tłumaczenie i życzę wszystkim miłego dnia!

      Usuń
    4. Kocham cię za to, Akwarela-senpai ;_; Od momentu przeczytania No.6 oraz No.6 Beyond co jakiś czas wracałam do tego wszystkiego myślami i naprawdę mentalnie cierpiałam, bo Shion powoli zamieniający się w to, z czym walczył, to chyba najokrutniejsze, co mogło mu się stać. Niemal widzę przed oczami piramidę klas społecznych, która przewraca się do góry nogami, by po kilku latach grawitacja ściągnęła ją do poprzedniej formy i niemal słyszę to stwierdzenie, by nie dopuszczać rebeliantów do władzy, by pozbyć się ich zaraz po przewrocie, bo inaczej zajmą miejsce poprzednich dyktatorów. To wszystko jest tak okrutnie prawdziwe... No.6 to powieść nie tylko o dwóch chłopcach, ale też o mieście, społeczeństwie, jego mechanizmach, cyklach, a obalanie starych dyktatorów i powstawanie nowych jest niewątpliwie elementem tego cyklu. I serce mi się łamało na myśl, że Shion też się w to złapał. Nieświadomie, z naprawdę wieloma czynnikami na to wpływającymi, ale się złapał.
      I kiedy już tak myślałam, że ta historia nie ma happy endu, że Nezumi - uparty osioł - nie wróci do Shiona, albo wróci za późno by cokolwiek zaradzić, natrafiłam na twój komentarz... I zostałam uratowana.
      Możecie mnie nazwać naiwną optymistką, ale ja naprawdę chcę i wolę wierzyć, że Nezumi już wraca, że zdąży, że naprawi Shiona, że ta historia okaże się mimo wszystko trochę baśnią, gdzie dobro przezwycięża zło, niż w ten okrutny scenariusz.

      Usuń
  36. Kuro, Ayo, Dżun - dziękuję. Powieść pani Asano Atsuko jest jedną z najlepszych serii jaką czytałem. Jestem rozdarty co do zakończenia. Z jednej strony - jest rewelacyjne, z drugiej - tragiczne. To chyba cecha bardzo dobrych powieści. Same włożyłyście w tłumaczenie oraz korektę wiele czasu i energii. Dziękuję raz jeszcze. Pomyślałem, że może i ja będę w stanie coś zrobić. Na bazie waszych tłumaczeń przygotowałem ebooka "No.6". Dla tych (takich jak ja), którzy nie chcą się z powieścią rozstawać i mieć ją zawsze przy sobie. Nie zamierzam zamieszczać jej nigdzie indziej poza poniższym linkiem. Jest dla Was oraz do mojego użytku. Jeśli chcecie - dzielcie się nim z innymi. https://ufile.io/qfswt Plik będzie hostowany 30 dni od teraz.

    OdpowiedzUsuń
  37. To jeszcze raz ja. W ebooku brakowało przypisów oraz (o zgrozo) prawie połowy ostatniego tomu. poprawiłem go i uzupelniłem. Miłej lektury: https://ufile.io/jcht5

    OdpowiedzUsuń
  38. EKHEM, JESTEM PÓŹNO.
    Znaczy no, już wcześniej tutaj zawitałam, chyba w 2012 albo 2013, ale nigdy się nie udzielałam, sorki memorki bardzo ;-; Wróciłam sobie tutaj głównie dlatego, że mnie wzięło na sentymenty i sobie śmieszkuje z tego, że teraz wreszcie mam tyle lat co Shion i Nezumi, a w porównaniu z nimi to jestem taką kompletną gówniarą ehhh xD
    Kurde bele, za pare godzin mam samolot, a dopadła mnie mała depresja, idę się utopić pod prysznicem, ała, serduszko mnie boli tak bardzo. Jak nic nagle w samolocie zacznę płakać, nie ma co :')
    No ale OGROMNIE dziękuję za tłumaczenie!!! Wiem, że bardzo późno, no ale lepiej późno niż później! <3

    OdpowiedzUsuń
  39. WinStar World Casino and Resort - KTHR
    WinStar 서울특별 출장안마 World Casino and Resort is a 4-star hotel and 남양주 출장마사지 casino located in Las Vegas. It 여수 출장샵 offers 3,200 slots, 진주 출장마사지 200 table games, a wide variety 순천 출장샵 of entertainment

    OdpowiedzUsuń